Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2009

A wzięłam i wróciłam do pracy...

A Jula z Babcią. I nie chce jeść. A mnie cy.... wykańczają. A mój Szeryf zawalił mnie robotą. I zwolnił mojego kolegę. A robotę kolegi przekazał mnie. Nie zwiększając przy tym pensji, bo kryzys. A mama narzeka na kręgosłup. A ja mam z tego powodu wyrzuty sumienia bo widzę, że jest bardzo niedobrze... I czasu nie mam na razie wcale. Ani ciut ciut. Ale was wszystkich pozdrawiam. Ciepło. Bo zimno. No.

Kwiatowa

Rok temu skórzana... A my dalej razem. I nawet się rozmnożyliśmy od tego czasu... :D Może czasem się nie rozumiemy. Może czasem skaczemy sobie do oczu, uszu i innych części ciała, ale potrafimy potem się dogadać. Ba! Przeprosić nawet! Wciąż jeszcze umiemy siebie czymś zaskoczyć. Wciąż jeszcze potrafimy się razem śmiać. Wciąż jeszcze patrzymy na siebie z pożądaniem. Wciąż jeszcze tak dużo dla siebie znaczymy. Kocham Cię Mężolu :D Byle do drewnianej :D

Tiaaa ;)

Obraz
JA niestety TEŻ....

Rów Mariański i inne doły...

Obraz
Źle się dzieje... Sto milionów kłopotów z mieszkaniem, napięta atmosfera w kontaktach z Rodzicami... (Mama podniosła larum, bo powiedziałam jej, że szukamy mieszkania pod Krakowem, bo nie stać nas na mieszkanie w Kraku o rozsądnym metrażu...) Już nawet było trochę lepiej - Mężon przez przypadek wlazł na bloga, poczytał, a potem bardzo dokładnie przypomniał mi co to jest seks (żebym mu obciachu przy ludziach nie robiła ;)). W sobotę dużo rozmawialiśmy, wzięliśmy Młodą na długaśny spacer i na zakupy... Sielanka. Nawet zdążyliśmy opić gorzki fakt, że będziemy musieli się wyprowadzić z Krakowa (ja oczywiście bezalkoholovo) A w niedzielę zapaliło się światełko - Teściowie zaprosili nas na obiad i zaproponowali swoją pomoc przy kredycie. W ogóle miła atmosfera. Oni mówiący ludzkimi głosami, zachwyceni Julą... Prawie udało mi się uwierzyć, że będzie dobrze. A dziś kiepska rozmowa z Mamunią, wierzę jednak, że wszystko da się jakoś poukładać, w końcu mamy przez rok razem mieszkać ;)