Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2010

I cóż...

Obraz
Od wczoraj się postarzałam. Fakt ów czcząc bezalkoholowo, aczkolwiek w niezwykle miłym towarzystwie Mężona, Mamuni i Braciszka z Połówką no i Młodej oczywiście. Czcząc pysznym obiadkiem i tortem - jak na te mrozy przystało - lodowym. A potem poszłam spać i pierdyliard razy wstawałam do córki. I Mężon też. Ta noc nie należała do udanych. Pierwsza, urocza noc trzydziestojednoletnia... Zasypiam na stojąco i siedząco nie wspominając o leżąco. Zasypiam w łazience, przy porannej toalecie, w kuchni nad herbatą, w tramwaju, przy biurku, zaraz po porannej kawie. Jak niedźwiedź, świstak, borsuk, jeż, suseł... Jak żaba wkręcona w muł. Śpię... Dobijcie mnie...  

Kawa, kawa i jeszcze raz KAWA...

Obraz
Takkkk... Napisałam w poprzednim poście, że Jula śpi? No to ODWOŁUJĘ. Bo właśnie mija kolejny tydzień, od kiedy moje cudowne dziecko przestawiło sobie swój biologiczny zegar  na pobudkę o porze, o której zapewne smacznie śpicie. I ja też kiedyś spałam... W zeszłym tygodniu, regularnie była to 2:30. Radosny szczebiot z łóżeczka i my - ledwo żywi, próbujący jak najgłębiej upchnąć się pod kołdrą żeby tego cudownego dziecka NIE SŁYSZEĆ.  Ale NIE DA SIĘ. Bo radosny szczebiot przechodzi w jojczenie, następnie stękanie i...  płacz. Samo się dziecko nie uśpi niestety - mimo, że tłumaczę co noc - śpij Kochanie, jest noc, w nocy trzeba spać, pobawimy się rano... Dziś obudziła się na dobre o 4:15. O szóstej zasnęła a ja o 6:15 musiałam zwlec się z łóżka, żeby zacząć się szykować do pracy. Mężon i tak wstaje o 4:45, więc dużej różnicy mu to nie zrobiło... No ale -Masakra totalna!  Żeby jeszcze budziła się z racjonalnego (z naszego punktu widzenia) powodu - jeść, mokro... Ale nie, radosny szczebiot

Weryfikacja

Wiecie, dziś znów wrócę jak zwykle do domu, gdzie będą na mnie czekać Mężon i Młoda, ale wieczorem powitam w progu moją Mamę :)  Urlop Mężona dziś się kończy, zwołują ich z powrotem, by trochę popracowali... Czas najwyższy, bo jego ostatnia pensja wołała o pomstę niekoniecznie nawet do nieba. Raczej do prezesa ;/ Ale co przeżył, to Jego.  Np wczorajsze pomstowanie na sąsiada - "bo mu się zachciało wiercić dokładnie wtedy kiedy ja wreszcie uśpiłem Królewnę - no SIWINIA no! ;)" Albo robienie z siebie głupa, żeby Młoda zjadła choć trochę więcej zupki (ostatnio się jej odmieniło - nasze żarcie - z radością - słoik - do kosza...). Mężon już nawet zawartość pieluch Młodej przyjmuje ze stoickim spokojem...  Ale największym hitem była dla mnie niedziela. Młoda z radosnym świergotem na ustach zerwała się o piątej rano, pożarła cycka i nastawiła się na nadawanie. Swoim tatatatatatata!!!! khhhhhhhh!! guagugigaaa!!!!! komentowała chyba moje wory z niewyspania pod oczami... W każdym bądź

Urlop ojcowski ;)

Witajcie w Nowym Roku.... Życzę wszystkim - by był lepszy niż poprzedni i choćby ten poprzedni był najwspanialszy - niech ten będzie jeszcze cudowniejszy :) Z racji, że Mężon ma przymusowy urlopik (sezonowość produkcji) - został sobie w domu z Julą. Radzą sobie wyśmienicie. Od świąt ćwiczyliśmy tatusiowe karmienie, przewijanie, przebierane, usypianie i... Dziecko zadowolone z "Opiekunka" ;) Przeżyli już nawet "akcję kupa" - Młoda ma trochę problemów z regularnością, po czym następuje "mega-wielkie pozbywanie się zawartości kiszek" cóż, nawet na mnie robi to czasem wrażenie, to jak ma reagować on - laik? :D  Mężon przy Małej zrobił się taki... uważny, pełen pomysłów, szybko reaguje na każde jej kwęknięcie - czego wcześniej nie zaobserwowałam ;) I chyba pewniejszy siebie się zrobił też :)) Bo on już WIE - jak to się robi... Szkoda, że wcześniej nie chciał się nauczyć ;) W niedzielę wraca Mamunia, ale Mężon jest już przekonany do zrobienia sobie powtórki z ro