Nerwowo ciut.

Jutro się dowiem  wszystkiego - wóz albo przewóz. Przewóz - na inne wynajmowane, albo wozić się będziemy przez hu hu... z kredytem na plecach.

Masakra.

Czy nie mogła ta kobieta dać nam trochę czasu na podjęcie kroków żeby kupić to cholerne M? Nie wiem co ona sobie myślała - że z malutkim dzieckiem w wynajmowanym mieszkaniu to się śpi na pieniądzach? Po prostu musieliśmy podjąć decyzję: "Kupujecie państwo, albo ja to mieszkanie w ciągu miesiąca sprzedam " (czytaj - albo się wynoście).

Cóż. Nikt nie mówił że będzie lekko.
Czy ktoś może potrzymać za nas jakieś kciuki????

HEEELP!

Komentarze

  1. jasne, ze trzymam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli pozwolisz to ja też zacisnę paluchy....maila przeczytałam ale nie mam kiedy odpisać...

    OdpowiedzUsuń
  3. ja trzymam wciąż,Aniela puka,że tez:) będzie dobrze-zobaczysz....a pani od M-pogratulowac
    cmok:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech! A ja myślałam,że Wy sami tak z własnej, nieprzymuszonej woli. Kurcze, to mocno, mocno trzymam kciuki, może los w pewien sposób za Was zadecydował i chcąc nie chcąc staniecie się właścicielami M :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie