Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Już niedługo....

Zbliżają się szóste urodziny Juli. To niesamowite, jak szybko biegnie czas. Niemożliwym jest policzyć te wszystkie radości, fochy, ciekawskie pytania, śmieszne i straszne momenty, których do tej pory była bohaterką. A ile jeszcze przed nami?? :)) W przyszły piątek przyjdą do niej dwie koleżanki, a za dwa tygodnie zjadą się na świętowanie dziadkowie i chrzestna. Siedzę i myślę - torty? Jakie? Co by zachwyciło dziewczynki? Co na obiad rodzince? Jak pomieścić ich wszystkich i wszystkich zadowolić? Stresik spory ;) I taka szkoda, że Młodego nie będzie... A jeszcze w ten piątek wybieramy się we dwie na Noc Muzeów. Mężon w pracy, więc w tym roku to będzie "babski wieczór". Ciekawe ile Jula wytrzyma :))) Jeszcze tak niedawno nie do pomyślenia było dla mnie włóczenie jej gdzieś po nocach :)) Mamusiu - a kogo kochasz bardziej? Mnie, czy Tatusia?? Jeśli myślę o przyszłości - przede wszystkim myślę o JEJ przyszłości. Nadchodzi dla niej czas ogromnych zmian i obydwoje z Mężone

Życie

Tak po macoszemu ten blogasek teraz.... Ale póki co tak jest dobrze. Czytałam ostatni post. Depresyjny, mocno... jak dobrze, że już maj... Znów wygrzebałam się z dziury. Tęsknota wciąż istnieje, ale póki co nie zabija. Małymi krokami wspinam się każdego dnia wyżej. Biegnę. Aż do kolejnego lutego. Nigdy nie lubiłam lutego. To taki dziwny miesiąc. Ma się już totalnie dość zimy, a do wiosny wciąż za daleko... Cóż... Znajduję czas na ciekawość życia mojej córki. Na jej szeroko otwarte oczy na przedstawieniach w teatrze, na balecie. Zabieram ją wszędzie - wiecie, że w pierwszy majowy weekend był japoński dzień dziecka? Moja córka w tym roku będzie obchodzić dwa :D Warsztaty, wycieczki... Jeśli tylko zdrowie i pogoda pozwolą... Znowu piekę chleb. I gotuję tak by moi najbliżsi po zapachu trafiali do kuchni z burczącymi brzuchami. Czytam, Przeglądam Pinterest'a. Zarezerwowaliśmy miejsce na wakacje nad morzem.... To pierwsze tak dalekosiężne plany... Jula we wrześniu

Ty.

Obraz
Dwa lata temu. Straciłam najlepszego przyjaciela. M iałeś być na zawsze. Miałeś być wsparciem, miałeś mną potrząsnąć w razie głupoty. Miałeś BYĆ. Boję się kogokolwiek do siebie dopuścić. Chryste, dawno już nie byłam tak bardzo sama jak jestem teraz. Może nigdy. Nie chcę nikogo. Uciekam. Nie potrzebuję kolejnych dramatów przez to, że znowu ktoś był tylko na chwilę. Śmieszne powiesz? Dziecinne. Może. A le skoro są tylko na chwilę, to po co o to dbać? Łatwiej jest być egoistyczną świnią. Wolę łatwiej. Wystarczą mi najbliżsi. Nienawidzę TYMCZASOWOŚCI. Jestem zmęczona. TYMCZASOWOŚCIĄ ŻYCIA. Nie myślałam tak o nim, póki Cię nie zabrakło. O wielu rzeczach nie myślałam. Teraz się ich boję. Boję się kolejnych pożegnań. I CO Z TEGO, że takie jest życie???? R ozwala mnie myśl, że ICH też w końcu zabraknie. Tak, mam doła. Do którego się nie przyznaję. Śmieję się, opowiadam głupie kawały. W pracy na pełnych obrotach. Za dwie, bo druga chora. A co, nie można? Pewnie, że można.