Tak na szybko bo ostatni dziś...
Siedzę w pracy. Bywa. Ale tak leniwie jest... Spokojnie... A na mnie przedsylwestrowe zakupy jeszcze czekają.... Że chciałabym stąd już natentychmiast!!!! Ale nie. Jeszcze trochę. Święta były zajefajne. Mimo że na śledzia w pociągu w tę i wewtę... Mimo, że z powrotem first class, to i tak współpasażerowie wywalali nam bagaż oknem. Na szczęście sanki od Mamuni się zmieściły :))) A Jula ma 19 miesięcy. I potrafi ... wszystko :D I mówi do nas Mamussia i Tatuś :)))) I sama skarpetki zakłada!! :D nie ważne że spodem do góry! Dzisiaj rano jak Mężon szykował jej kaszkę i liczył wsypywane łyżki raz... dwa... ona dokończyła "ci... ćtely" :D:D:D zbaranieliśmy tak totalnie, ale ostatnio często się nam zdarza ;))) Jula - którą chcesz książeczkę? - INNĄ!! :D I dzisiaj romantyszny wieszór będziemy robić. I w scrabble będziemy grać. I pić Martini. I jeść co się uda kupić... Może lody?? :D:D:D Szczęścia Wam życzę. Niech ten 2011 będzie... LEPSZY.