Jajecznie i z lekka jajcarsko...
U nas dobrze. Tylko mi Wena wzięła i zdechła. Robię sobie blogowy urlop - co zresztą chyba dość wyraźnie widać ;) U was jestem, ale nie komentuję, w sumie to nawet nie mam kiedy... Nie wiem kiedy mi się znudzi urlopowanie od pisania. Póki co, nie tyko nie mam na nic czasu, ale też znudziło mi się samo pisanie. I to BARDZO. A ja nie lubię się do niczego zmuszać. W każdym bądź razie, wszystkim, którzy tu zaglądają - dziękuję za odwiedziny. I życzę zdrowych, wesołych, pogodnych, szczęśliwych, mazurkowych, jajecznych, kiełbaśnych, szynkowych, żurkowych, baziowych, żonkilowych, wiosennych, wyspacerowanych i pełnych rodzinnych spotkań Świąt Wielkanocnych. Bawcie się dobrze, wróćcie wspomnieniami do tych najszczęśliwszych świąt jakie przeżyliście i postarajcie się przywołać choć trochę tamtej atmosfery. I nie liczcie kalorii. Ja nie zamierzam ;) Buziaki ode mnie i od Juli :*