Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Maj mi gdzieś się zapodział....

Obraz
Ani się nie obejrzałam a już 26... Ciągle się coś dzieje, czas biegnie jak zwariowany. Ledwo nadążam ze wszystkim :) Ale co zrobisz jak nic nie zrobisz?   Dopiero co byliśmy w górach, dopiero wdrapywaliśmy się pod Giewont... Pięknie było... Udała się nam pogoda, odetchnęliśmy innością, wolnością, zachłysnęłam się na chwilę tym, że "nic nie muszę"... Jula poradziła sobie doskonale, bez narzekań pędziła po górskich ścieżkach, dzień kończąc dodatkowo szaleństwami na placu zabaw. Uwielbiam Antałówkę, najchętniej zostałabym tam na zawsze :D A potem wróciliśmy do rzeczywistości - dzień po dniu dom, szkoła, praca, dom szkoła praca, jakiś szybki weekend i od nowa. Wyrobiłam latorośli dowód osobisty,  bo przyda się jej pod koniec sierpnia. Jula zaliczyła pierwsze baletowe występy dla szerokiej publiczności na Pikniku, kolejne jeszcze przed nami. Uwielbiam patrzeć jak tańczy, prościutka jak struna, jak ćwiczy to, czego do końca nie potrafi, jaka jest zadowolona, ż

Niedoczas....

Czytałam niedawno artykuł. O nowego rodzaju biedzie. O ludziach, którzy cierpią na brak czasu. Za żadne pieniądze nie da się go kupić... Mi się ostatnio wydaje, że spędzam moje życie w pracy. Albo do niej jadąc, albo z niej wracając. Nie macie tak czasami? Czas, który odczuwam naprawdę, ten, kiedy jestem z moją rodziną, albo robię coś dla siebie jest na wagę złota. I znam tę wagę... Wielkanoc była wspaniała. Tym razem Rodzice i Babcia przyjechali do mnie. Mialam ich wszystkich tak blisko i choć pojawiły się międzypokoleniowe zgrzyty, było dobrze... Kiedyś nie doceniałam tego wspólnego czasu. Teraz kiedy pozostało nas tak mało... kolekcjonuję wszystkie momenty, zapisuję w myślach chwile. Na zapas. Jeszcze dwa dni i uciekamy z K. Reset, zmiana otoczenia, potrzebuję tego bardzo. Znowu z Rodzicami... :-) Nie mogę się doczekać. Dziękuję że zostawiacie słowa. Może tego bardzo nie widać, ale znowu mi się dzięki temu chce pisać. 😀 Udanego weekendu. Słońca Wam i Sobie życzę!

Ku pamięci ;-)

Ważne! Dzisiaj moja córka zaczęła pisać swój pamiętnik. Ziarno zostało zasiane... Ale serio? Że już?? Przecież jeszcze niedawno nie umiała czytać ani pisać!! Starzeję się... Niewątpliwie.

Nadciąga wiosna :-)

Obraz
Dzieńdobrywieczór Państwu. Miło się z Państwem widzieć :-) Pomału robi się ciepło, w Lidlu pełną parą ruszyły przygotowania do wielkanocych zakupów, Juli z nasionek wysianych dwa tygodnie temu wyrosły roślinki... A mnie męczą zatoki. Niechybnie wiosna tuż tuż ;-) Ale jeszcze o jednym chciałam. Do moich genetycznych bliźniaków - kawałek prywaty. Nie chcę słyszeć, że Wam jestem potrzebna. Bo brak wezwania, to znak że u Was wszystko ok i niech tak zostanie. Ale w razie "w" nie martwcie się. Już jestem. ;-)

... czas ucieka bo to tchórz ...

"... i nie leczy ran..."                         ..... Czasami nie mam siły na nic bez Ciebie. Czasami nic nie ma sensu, miotam się, wściekam i gonię własny ogon. Tęsknię. Dziura we mnie po Tobie zieje nicością. Wróć chociaż na chwilę... Kiedy bardzo źle, uciekam w nasze rozmowy, mówię do Ciebie, skarżę się jak potłuczona. Odpowiedz chociaż jeden raz... Czas niczego nie wyleczył, to bujdy.                        ..... "Nie powiem jak mi Ciebie brak bo nie ma takich słów!" Cytaty z Video.

Co sobie o mnie pomyśli....

Obraz
Tak mi dzisiaj przyszło do głowy po pewnej rozmowie..                        (Znalezione w sieci) Ile razy już byłaś "pewna" nigdy właściwie o tym się nie przekonując, że kogoś znasz na tyle by "wiedzieć", że z ciebie drwi, że nie traktuje cię poważnie, że twoją prośbę o pomoc potraktuje z góry, albo za chwilę będzie czegoś za nią żądać? Ile razy wycofałaś się z próby kontaktu z kimś dawno nie widzianym tylko dlatego, że boisz się, że przez twój brak czasu kiedyś, to teraz ty zostaniesz odrzucona? Ile razy przepuszczałaś przez głowę czyjeś słowa wypowiedziane bez zastanowienia myśląc, że ktoś ma do ciebie jakiś żal, mimo że nigdy wcześniej nie dał ci tego odczuć? Jak bardzo boisz się zaufać? Patrzeć na kogoś z nadzieją, że cię nie oszuka, że istnieje coś takiego jak bezinteresowność, szczere zainteresowanie twoim życiem, chęć wysłuchania Cię tak po prostu, radość z twojego szczęścia? Kiedy ostatnio dałaś się komuś tak naprawdę poznać? Dawno już miałam

Mogę wszystko...

Mój codzienny kieracik się... zdezorganizował. Rano wstaję bez pośpiechu, ogarniam tylko siebie, jadę do pracy. Wracam do domu powoli, nie wskakuję w pierwszy lepszy tramwaj, czy autobus byle tylko być wcześniej, byle dotrzeć na czas. Po pracy mam czas na zakupy, mogę przebierać w kosmetykach, zastanawiać się nad książką w bibliotece... Wieczorem po prostu usiąść, poczytać książkę, obejrzeć film, sprzątać i gotować do późna.. A jednocześnie w domu jest pusto i  zimno, nic mnie nie cieszy, nic mi się nie chce. Niech te cholerne ferie już się skończą, wróć proszę Córuchno... :-)

Wkurw totalny.

Obraz
Zwykle tak bywa, że... Do pewnego momentu jest super, doskonała relacja, pełne zrozumienie, odczytywanie zachcianek, picie sobie z dzióbków i tak dalej... Następnie przychodzi zgrzyt. I Misiaczkowi Dziubdziusiowi, Koteczkowi rosną rogi i pazury, kopytami zarysowuje parkiet, we wszystkim jest na "nie". Zaczyna używać słów "Mogłaś to zrobić wczoraj", " Mogłaś mi przypomnieć", " Nie wiedziałem", "Nie mam na to czasu" i "Czym ty jesteś zmęczona???" Nagle czujemy się odpowiedzialne za całe zlo tego świata łącznie z gradobiciem i plagą komarów. I domową boginię wśród fajerwerków i donośnych efektów dźwiękowych szlag nagły trafia. Oczywiście ten stan rzeczy nie trwa nigdy długo. Misiaczek piłuje szpony a Walkiria chowa uzbrojenie w zaciszu szafy... Ale są takie dni... Na szczęście mam na nie sposoby.. Dzisiaj taki: A Wy? Jakie macie rady na chwilowy Armageddon? :-)

Oglądając się przez ramię.

Obraz
Aż się nie chce wierzyć, że jeszcze pół roku temu .... :) Dobrze mieć takie zdjęcia - tak dla wspomożenia zimowego nastroju. Wyciągamy kilka ciepłych wspomnień i od razu zmarznięty czerwony nochal przestaje być epicentrum frustracji... Jak tam Wasza zima? Żyjecie jakoś? Ja mam już trochę powyżej kokard - zimna, zamarzniętych chodników, ciemnych poranków kiedy wyruszam do pracy (dobra, o 5:30 to jeszcze noc, ale bywa że już robi się odrobinę jasno ;) ) i przede wszystkim bakcyli, które zalęgły się u mojej "pociągającej" Córy jak zwykle o tej porze. Dlatego pojawiam się tu... Na chwile znikam z otaczającej rzeczywistości w wirtualną. Na ścianie nad monitorem wiszą ramki ze zdjęciami Juli - Młoda siedzi tuż obok i nie mogę się nadziwić, że jeszcze "całkiem niedawno" taszczyłam ją w powiększającym się brzuchu a niedługo ona sama będzie mogła pisać bloga :) Czas pędzi jak oszalały... To już prawie osiem lat :) Przyzwyczajam się. Planuję.