Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2017

Wkurw totalny.

Obraz
Zwykle tak bywa, że... Do pewnego momentu jest super, doskonała relacja, pełne zrozumienie, odczytywanie zachcianek, picie sobie z dzióbków i tak dalej... Następnie przychodzi zgrzyt. I Misiaczkowi Dziubdziusiowi, Koteczkowi rosną rogi i pazury, kopytami zarysowuje parkiet, we wszystkim jest na "nie". Zaczyna używać słów "Mogłaś to zrobić wczoraj", " Mogłaś mi przypomnieć", " Nie wiedziałem", "Nie mam na to czasu" i "Czym ty jesteś zmęczona???" Nagle czujemy się odpowiedzialne za całe zlo tego świata łącznie z gradobiciem i plagą komarów. I domową boginię wśród fajerwerków i donośnych efektów dźwiękowych szlag nagły trafia. Oczywiście ten stan rzeczy nie trwa nigdy długo. Misiaczek piłuje szpony a Walkiria chowa uzbrojenie w zaciszu szafy... Ale są takie dni... Na szczęście mam na nie sposoby.. Dzisiaj taki: A Wy? Jakie macie rady na chwilowy Armageddon? :-)

Oglądając się przez ramię.

Obraz
Aż się nie chce wierzyć, że jeszcze pół roku temu .... :) Dobrze mieć takie zdjęcia - tak dla wspomożenia zimowego nastroju. Wyciągamy kilka ciepłych wspomnień i od razu zmarznięty czerwony nochal przestaje być epicentrum frustracji... Jak tam Wasza zima? Żyjecie jakoś? Ja mam już trochę powyżej kokard - zimna, zamarzniętych chodników, ciemnych poranków kiedy wyruszam do pracy (dobra, o 5:30 to jeszcze noc, ale bywa że już robi się odrobinę jasno ;) ) i przede wszystkim bakcyli, które zalęgły się u mojej "pociągającej" Córy jak zwykle o tej porze. Dlatego pojawiam się tu... Na chwile znikam z otaczającej rzeczywistości w wirtualną. Na ścianie nad monitorem wiszą ramki ze zdjęciami Juli - Młoda siedzi tuż obok i nie mogę się nadziwić, że jeszcze "całkiem niedawno" taszczyłam ją w powiększającym się brzuchu a niedługo ona sama będzie mogła pisać bloga :) Czas pędzi jak oszalały... To już prawie osiem lat :) Przyzwyczajam się. Planuję.