Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2014

Urodzinowy :)

                    Pięć lat temu, piekielnie umęczona ale dumna z siebie, że dałam radę, powiłam Córkę. Sporą, lekko przeterminowaną i... zaspaną. Inne dzieciaki darły się niemiłosiernie na pół szpitala, Jula - postanowiła odpocząć i spała... Spała... Spała... Przewinęłam ją na śpiąco, z zamkniętymi oczami łaskawie pozwoliła się nakarmić, ledwie łypnęła na mnie okiem, kiedy już mniej dumna, a bardziej zdziwiona - czemu ta moja się nie drze skoro inne się drą, próbowałam ją dobudzić. Ona - spała. Charakterek pokazała też w domu, kiedy wspominając nauki mamy i teściowej (się przeziębi!!!, chuchać!! dmuchać!!) zapakowałam ją do snu w czapeczkę. To była baaaardzo długa noc... Ręce urosły nam do kolan, uszy spuchły, a cycki opadły (bardziej moje ;)). W końcu zdjęłam czapkę, a Młoda jakby nigdy nic... Zasnęła. Był też długi dzień, kiedy Mężon zadowolony pogalopował po urlopie do pracy, Mamunia ewakuowała się do domu, a my zostałyśmy same. Dziecko ma sucho - ale ryczy. Dziecko najedzone

Show must go on....

Jak by zaśpiewał poeta. Show must go on. I przedstawienie trwa.... Nie było mnie i nie wiem, czy będę. Nie było mnie, ale gdzieś tam... wciąż kręcił się świat. Podniosłam głowę. Czarne ciuchy upchnęłam w czeluściach szafy. Znowu stwardniała mi skóra. Pracuję. Od świtu, kiedy budzę Julę, do momentu kiedy wychodzę z pracy, czas mija w trybie przyśpieszonym. Chwila przebudzenia na wieczór z rodziną i byle do weekendu, od soboty do soboty... Mój balkon znów kwitnie, umeblowanie mieszkania osiągnęło 85% ;) Moje małżeństwo wróciło na stabilny tor. A ona.... Moja córeczka. Jest moim największym szczęściem :) I zaraz skończy pięć lat! Póki co tyle. Powroty są trudne... Jesteście może gdzieś tam..... jeszcze? :)