Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2011

Dziesięć dni później

Jest lepiej! :) Oko powoli wraca do normalnego stanu, zatoki również. NAJWAŻNIEJSZE: Moja córka w sobotę podbiegła do mnie, powiedziała "koam Cie" i "buziaćek" następnie pobiegła do "swoich spraw"  :D Jak tu się czymkolwiek martwić?? :D Moja wena natomiast znowu nie jest w najlepszej kondycji ;) Ale to już jej problem :)

No i się doigrałam...

Już "po świętach" siedzę zatem w pracy i umieram. Moja alergia, którą już uważałam za niebyłą - znów śmieje mi się w twarz. Jako dziecko chorowałam non stop - zapalenie oskrzeli - jedno po drugim, w końcu zapalenie płuc. Aż jakiś mądry lekarz wysłał mnie na testy skórne dla alergików - okazało się, że mam gigantyczną alergię  :/// Roztocza, pieski, kotki, pierze, owcza wełna. Dzięki Bogu pyłki mnie oszczędziły... No to Mamunia wyeliminowała mi pierze z pościeli, zabroniła odkurzać, piesków, kotków i innych futrzaków na szczęście nie było w domu, więc nie musiałam się z nimi żegnać. Za to przywitałam na stałe pudełeczko z tabletkami Zyrtec.Codziennie przez kilka lat wrzucałam w siebie pigułki, aż wreszcie przestały być potrzebne. I długo potem nie były. Może sporadycznie po jakichś wielkich porządkach - szczególnie po wietrzeniu szaf ;)) No i dopadło mnie w Boże Narodzenie. Katar, zaczerwienione i opuchnięte oczy. Bóle głowy. I potworne samopoczucie... Cóż - tapety w moim

Postanowienia noworoczne.

Jednym z nich jest oczywiście częstsze zaglądanie na bloga… I postanowiłam mocno się tego trzymać. Proszę mnie dopingować. I schudnąć zamierzam. Bo w sierpniu 3 wesela mi się szykują 2 kuzynów Pawła i jedno – mojego Braciszka i jego Połówki… I trzeba będzie jakoś wyglądać. I jakoś się zorganizować bo to po kolei 6-13-20… A i Julę na dwa będę chyba musiała zabrać ( w sumie to sobie tego nie wyobrażam) bo Teściowa zapewne będzie czynną uczestniczką wesel u dzieci swoich sióstr… A Mamunia – nie wiem czy da radę… I hmmm… Zamierzam wreszcie kupić to mieszkanie .Czas najwyższy. I zadbać o moje Małżeństwo… Bo tak ostatnio jakoś… NUDNO :D I… póki co więcej grzechów nie zamierzam ;))) Zobaczymy co się wykluje po drodze. Ale a’ propos Małżeństwa. Zauważyłam, że posiadanie męża jest prawie jak posiadanie samochodu. W sumie to samochodu nie mam, prawa jazdy również… Ale… Mój Mężon to może nie jakieś luksusowy, szybki samochodzik, ale   wygo