Odliczam dni do urlopu.
Z tego, co słyszę wokół mnie, większość ludzi jest właśnie w trakcie urlopu, lub już po. Ja ciągle czekam. Przedszkole pracuje jeszcze do końca tygodnia. Budzik dzwoni rano coraz dłużej, bardzo kiepsko mi się wstaje, w pracy godziny dłużą się niemiłosiernie. Duchem już jestem nad morzem. Przeglądałam historię bloga i okazało się, że nie opowiadałam tutaj o wakacjach. Pierwszy naszej trójki urlop nad morzem, to był rok 2015 i właśnie Jastarnia, do której wracamy w tym roku. Pierwsze wakacje, których nie bałam się zaplanować od kiedy zabrakło Braciszka. Pojechałam pokazać morze mojej Córce... Było... super :) Pojechaliśmy pociągiem, kuszetką. Po bilety na ten pociąg Meżon wybrał się po swojej drugiej zmianie w pracy, a ja mu wcześniej zajęłam kolejkę :)) Nie było łatwo, ludzi było mnóstwo, ale się udało. Mieliśmy cały przedział dla siebie. Trzy łóżka, jedno nad drugim. Córka Jedyna spała na najniższym, ja wyżej, Mężon pod sufitem. Oni wyspali się wspaniale, ja się budziłam na...