Kawa, kawa i jeszcze raz KAWA...

Takkkk... Napisałam w poprzednim poście, że Jula śpi? No to ODWOŁUJĘ. Bo właśnie mija kolejny tydzień, od kiedy moje cudowne dziecko przestawiło sobie swój biologiczny zegar  na pobudkę o porze, o której zapewne smacznie śpicie. I ja też kiedyś spałam... W zeszłym tygodniu, regularnie była to 2:30. Radosny szczebiot z łóżeczka i my - ledwo żywi, próbujący jak najgłębiej upchnąć się pod kołdrą żeby tego cudownego dziecka NIE SŁYSZEĆ. 
Ale NIE DA SIĘ. Bo radosny szczebiot przechodzi w jojczenie, następnie stękanie i...  płacz. Samo się dziecko nie uśpi niestety - mimo, że tłumaczę co noc - śpij Kochanie, jest noc, w nocy trzeba spać, pobawimy się rano...
Dziś obudziła się na dobre o 4:15. O szóstej zasnęła a ja o 6:15 musiałam zwlec się z łóżka, żeby zacząć się szykować do pracy. Mężon i tak wstaje o 4:45, więc dużej różnicy mu to nie zrobiło... No ale -Masakra totalna! 
Żeby jeszcze budziła się z racjonalnego (z naszego punktu widzenia) powodu - jeść, mokro... Ale nie, radosny szczebiot  oznacza - pobaw się ze mną, wyspałam się!! 
Mogłabym kłaść ją spać później, ale przeciąganie położenia Juli spać, po prostu mija się z celem. O 19:00 robi się masakrycznie rozdrażniona, ziewa, trze oczka, nie jest w stanie skupić uwagi na czymkolwiek. Uspokaja się dopiero wsadzona do wanny. Z łazienki wychodzimy o 19:30, Jula dostaje butlę, potem przytula się jeszcze przez chwilę, czasem szuka piersi, by chwilę pociamkać i 19:45 śpi. Od czasu do czasu budzi się koło 21, tylko żeby ją przytulić i pokołysać. Potem my się kładziemy, pobudka na jedzonko koło 24... A później już tylko - loteria. 2? 3? 4? O której wstają skowronki??? 
W dzień Młoda zalicza dwie drzemki - rano jakąś godzinkę i po południu między 12-14 półtora, góra dwie  godziny. Dla prawie ośmiomiesięcznego dziecka to chyba niedużo?
Brzuszek to też raczej nie jest, ostatnio pojawiła się całkiem chyba zwyczajna dwudniowa regularność... 
Chodzę na rzęsach. Dzisiaj wstając z wyrka o mało nie wybiłam sobie zębów, potykając się o własne nogi...
Docieram do pracy i chwytam parujący kubek. Bez tego ani rusz... 

Komentarze

  1. Mogę polecić ci bardzo dobrą kawę a jak twój szef podpisze umowę to i ekspres wstawimy :D:P
    Jeśli cię to pocieszy to ssaczek kąpany jest ok 18 zasypia ok 20 (+- 1 godzina) i jeśli go nie obudzę wychodząc do pracy to wstaje ok 7 (oczywiście +- 1 godzina) śpi w ciągu dnia 1-3 godziny i jest to najwspanialszy czas w życiu rodziców zrozumiesz gdy jula zrobi się bardziej mobilna, bo to że nie śpi czy nawet płacze nie jest aż takim problemem, niebezpieczne jest to do czego on jest zdolny... wszystko przed tobą
    Pozdrawiam Nieżonek

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieżonek ma sklerozę. Jeszcze niedawno Ssaczek budził się o 2 w nocy i biegał po pokoiku. I zasypiał po dwóch 3 godzinach.
    Na szczęście mu przeszło. Może i Jula też dorośnie niedługo do tego, że noc to noc i że rodzice też chcą spać.
    Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieżonku, nie pociesza mnie to WCALE :P Jula jest dziewczynką nie będzie rozrabiać jak Ssacz ;D:D A co do kawy... Jak się przeprowadzimy z firmą w nowe miejsce to się zgłoszę po ofertę :)

    Eunice skleroza u mężów to rzecz zwyczajna nie przejmuj sie :D Bieganie po pokoju powiadasz... cóż... :D Oby szybko dorosła, zanim ja zasnę na amen z nosem w klawiaturze :D PS a może byś tak coś nowego naskrobała hę??

    OdpowiedzUsuń
  4. Naskrobię.
    Tylko nie wiem kiedy. Bo wczoraj latałam po lekarzach :D A jak się nastawiam, że napiszę to mi coś wyskakuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że te nieprzespane noce już za mną. Pamiętam jednak doskonale, gdy z zamkniętymi oczami wyciągałam dziecię z łóżeczka. Pocieszę Cię, że na sczęście to wszystko, to są etapy przejściowe. Przyjdzie czas na błogi sen i wyciąganie dziecka za uszy z łóżka. Pozdrawia serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Eunice czekammm ;)

    Pioanko, dzięki za pocieszenie ale to tak jeszcze strasznie odległe.... Że o matko :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Eunice kogo ssacz budził to budził ja jakoś za wiele sobie nie przypominam, a tak na marginesie wtedy gdy wstawałaś w nocy do niego to jedyny etat jaki wykonywałaś to bycie mamą więc, nie jojcz tak :P
    Nieżonek

    OdpowiedzUsuń
  8. Bycie mamą tak na marginesie starcza za 3 etaty...

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja narzekałam, że MaminSynek znów zaczął się wybudzać ok. 2.00. Moje przeżycia nie mają się nijak do Twoich i od dzisiaj przestaję marudzić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze znam ból - niedospania, z czasu wczesnego dzieciństwa naszej Córki. Przez cały pierwszy rok życia mało spała w nocy - pierwszą pobudkę robiła sobie około godz. 23, czyli akurat wtedy, gdy ja miałam zamiar iść spać. Po dwugodzinnej zabawie zasypiała ponownie, by wstać już całkiem wyspana o godzinie 5. Tak było każdego dnia , aż do czasu, gdy skończyła rok. Wtedy przesypiała już całą noc, bez śródnocnej zabawy, ale i tak nie spała dłużej niż do 6. Ja na szczęście - nie musiałam iść rano do pracy, więc jakoś przetrzymałam ten roczny brak snu.
    Życzę Ci, żeby Wasza Julcia szybko stała się nocnym śpioszkiem...i przesyłam telepatyczny - wielki kubek kawy :-))

    Serdecznie pozdrawiam :-)


    Florella

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie pogniewaj sie prosze ale usmialam sie jak nigdy:) No cudowny masz styl pisania:) Pomimo jakze tragicznej tresci(ktora jest mi doskonale znana...) usmialam sie cudnie:) Mam z Zuzikiem problem inny-taki sam tzn nie budzi sie wyspana ale budzi sie co chwile wiec ja chodze niewyspana no ale co zrobic:) Moze to zeby jej spac nie daja? pozdrawiamy serdeznie www.mama-zuzika.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana a ja bym na Twoim miejscu opóźniłabym Jej porę zasypiania, albo zrezygnowała z jakiejś drzemki w ciągu dnia... My nie zwracaliśmy uwagi na takie pobudki Kuby, dlatego skończyły się po paru dniach...

    Kwietniowa

    OdpowiedzUsuń
  13. Martrudo, marudzenie jest czasem konieczne i każdy ma swój powód ;)

    Florello dzięki, pocieszyłaś mnie... dzizass do roku?? Toż to jeszcze 4 miesiące... ;)

    Mamo Zuzika oczywiście ze się nie obrażam wręcz przeciwnie, cieszy mnie że wywołałam Twój uśmiech ;) Ja też przy opisach zdjęć Twojej Zuzki nie raz nie mogłam przestać się chichrać :D

    Kwietniówko, się nie da zrezygnować z drzemki - toż ona się zwija w kłębek i zasypia - a weź ją obudź - obrażona na cały świat - dopiero jest wtedy jazda :D Ale może jej przejdzie ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas Starsza takie akcje robiła, ale ja wtedy nie pracowałam więc mi to było obojętne :D Ale dzieci czasem tak sobie przestawiają po kilka razy dzień z nocą, ale w końcu kumają, że noc=spanie :D a o ile Cię to pocieszy to ja też nie wyspana chodzę, dziś jestem do 23 w pracy, a jutro mam na rano ://

    OdpowiedzUsuń
  15. Też mam nadzieję, że Młodej to w końcu przejdzie :) Biedna jesteś z tą robotą... Może chociaż w weekend odeśpisz? Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie przejmuj się, ładnie śpi, a w dzien to juz jak na ten wiek chyba znakomicie :)
    http://tata-na-etacie.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja chetnie sprzadalabym swoj sen.. tyle, ze ja spie jeszcze mniej w nocy niz Julka ;))) Wiec moze to wina ksiezyca i w koncu wszystko sie zmieni?;p

    OdpowiedzUsuń
  18. oj to Kochana faktycznie masz nie lada problem:) masz jednym słowem w domu dziennego śpiocha;)

    Kwietniowa

    OdpowiedzUsuń
  19. Tato na etacie - ładnie? hmmm to czemu ja jestem taka niewyspana? :))

    Limonko OBY się zmieniło bo ja już ledwo przędę ;)

    Kwietniówko, 3 godzinki to nie jest dużo na takiego szkraba, maluchy powinny spać w dzień. :/ Ale też i w nocy ;)) Ale mam nadzieję, ze ona z tego wyrośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. No to ja trzymam mocno, mocniaście kciuki co by Jula przemieniła się w śpiącego całą noc i dającgo spać rodzicom urwiska :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hi hi hi to normalka u dzieci że zanim się nauczą regularności i korzystania z niej to testują biologicznie wszelkie typy spania ,nie spania jedzenia nie jedzenia :)))Jak mi moja starsza kiedyś zafundowała pobudki o 3 rano to zdarzało sie że rano budziłam się np.w koszyku pod wózkiem ,albo na podłodze koło kominka.....a skubana budziła się dokładnie wtedy jak kogut u sąsiadów piał.Ale na to nie ma rady....trza przetrwac.

    OdpowiedzUsuń
  22. Iczka, dzięki - na pewno się przydadzą! :)

    Duszku, masz rację - trzeba przetrwać, właśnie na to się nastawiam...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie