Nokaut
Od jakiegoś czasu ze zdumieniem odkrywam, że moje życie toczy się w jakąś dziwna stronę. Tak samo się toczy. I nie mam na to żadnego wpływu. Moja Mamunia ma niesprawną stopę. Najprawdopodobniej od dźwigania Juli. Jest w domu już drugi tydzień. Zastrzyki, rehabilitacja, póki co, nic nie pomaga. Ja przesiedziałam zeszły tydzień z Małą, wczoraj wróciłam do pracy. Mężon do jutra siedzi w domu z Julą i Teściową, która miała się zająć Młodą "od już". Pisałam Wam, że prosiłam o podwyżkę? Szeryf obiecał mi rzeczową rozmowę jak wrócę z tego niespodziewanego urlopu. Wczoraj ta rozmowa się odbyła. A właściwie nie rozmowa. Raczej krótkie oznajmienie - "Muszę Ci dać wypowiedzenie. To tyle." Zwolnił mnie. Ot tak, po prostu. Moje obowiązki przejęły dwie osoby. Stażystka, której płaci Urząd Pracy i facet który dostanie kasę ze środków unijnych. Po pięciu latach stałam się niepotrzebna. Marzenia o własnym mieszkaniu znowu szlag trafił. Szukam nowej pracy. Próbuję poskładać CV. ...