Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2010

Nokaut

Od jakiegoś czasu ze zdumieniem odkrywam, że moje życie toczy się w jakąś dziwna stronę.  Tak samo się toczy. I nie mam na to żadnego wpływu. Moja Mamunia ma niesprawną stopę. Najprawdopodobniej od dźwigania Juli. Jest w domu już drugi tydzień. Zastrzyki, rehabilitacja, póki co, nic nie pomaga. Ja przesiedziałam zeszły tydzień z Małą, wczoraj wróciłam do pracy. Mężon do jutra  siedzi w domu z Julą i Teściową, która miała się zająć Młodą "od już".  Pisałam Wam, że prosiłam o podwyżkę? Szeryf obiecał mi rzeczową rozmowę jak wrócę z tego niespodziewanego urlopu. Wczoraj ta rozmowa się odbyła. A właściwie nie rozmowa. Raczej krótkie oznajmienie - "Muszę Ci dać wypowiedzenie. To tyle." Zwolnił mnie. Ot tak, po prostu. Moje obowiązki przejęły dwie osoby. Stażystka, której płaci Urząd Pracy i facet który dostanie kasę ze środków unijnych. Po pięciu latach stałam się niepotrzebna.   Marzenia o własnym mieszkaniu znowu szlag trafił. Szukam nowej pracy. Próbuję poskładać CV.

Szczękościsk

Na przekór nowej szacie bloga...  Nie no źle, na przekór wszystkiemu temu co się teraz dzieje w moim  życiu - nowa szata bloga. Żeby było coś jasnego... Lekkiego... Wesołego? Znalazłam żłobek dla Juli. Pojechałam tam z moją teściową bo akurat lało. I! Moja Teściowa się nawróciła! A raczej Teść ją nawrócił, bo powiedział, że Jula jest za mała na żłobek i ona - jako babcia powinna się Małą zająć. I wiecie? Teściowa się zgodziła. Za skromną opłatą połowy czesnego za żłobek - czyli 450 zł. Masakra. Miałam łzy w oczach jak do mnie zadzwoniła z tą cudowną wiadomością. Łzy bezradności... Jula jak ja Ci kiedyś wytłumaczę, że jedna babcia została z Tobą za darmo, przyjeżdżała na długie tygodnie, 200 km od domu, kupowała Ci kaszki i soczki... A druga... Mieszkając w tym samym mieście... Nie wiem jeszcze co z podwyżką. I słońce mnie dobija... Ogólnie, gdyby nie Jula... Bywam sobie u was - na poprawę nastroju. Ale nie zostawiam nic od siebie bo byłoby to takie jak tu.  Buziaki