Ty.
Dwa lata temu.
Straciłam najlepszego przyjaciela.
Miałeś być na zawsze. Miałeś być wsparciem, miałeś mną potrząsnąć w razie głupoty. Miałeś BYĆ.
Boję się kogokolwiek do siebie dopuścić. Chryste, dawno już nie byłam tak bardzo sama jak jestem teraz. Może nigdy.
Nie chcę nikogo. Uciekam. Nie potrzebuję kolejnych dramatów przez to, że znowu ktoś był tylko na chwilę.
Śmieszne powiesz? Dziecinne. Może.
Ale skoro są tylko na chwilę, to po co o to dbać? Łatwiej jest być egoistyczną świnią. Wolę łatwiej. Wystarczą mi najbliżsi.
Nienawidzę TYMCZASOWOŚCI.
Jestem zmęczona. TYMCZASOWOŚCIĄ ŻYCIA. Nie myślałam tak o nim, póki Cię nie zabrakło.
O wielu rzeczach nie myślałam. Teraz się ich boję.
Boję się kolejnych pożegnań. I CO Z TEGO, że takie jest życie????
Rozwala mnie myśl, że ICH też w końcu zabraknie.
Tak, mam doła. Do którego się nie przyznaję.
Śmieję się, opowiadam głupie kawały. W pracy na pełnych obrotach. Za dwie, bo druga chora. A co, nie można? Pewnie, że można. Szybciej padam na pysk.
I wracam do pustego domu.
Bo Mężon ma drugą zmianę. Wraca jak śpię. Jula u Babci.
Zmęczona wreszcie zasypiam. SPANIE - to mi się podoba najbardziej. Niestety następstwem jest wstawanie.
Cholernie za Tobą tęsknię. To wierci we mnie dziurę, rozwala. Osłabia.
I wyję, kiedy to piszę. Radio na full. Impreza na całego... BOLIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!.
NIEPRAWDA, że czas goi rany.
NIEPRAWDA, że potrafię żyć bez Ciebie. Choć wciąż jesteś w mojej głowie, codziennie....
To już nie jest moje życie.
To już nie jestem tamta ja.
A ta nowa średnio sobie radzi.
Bardzo średnio.
Totalna rozsypka.
Straciłam najlepszego przyjaciela.
Miałeś być na zawsze. Miałeś być wsparciem, miałeś mną potrząsnąć w razie głupoty. Miałeś BYĆ.
Boję się kogokolwiek do siebie dopuścić. Chryste, dawno już nie byłam tak bardzo sama jak jestem teraz. Może nigdy.
Nie chcę nikogo. Uciekam. Nie potrzebuję kolejnych dramatów przez to, że znowu ktoś był tylko na chwilę.
Śmieszne powiesz? Dziecinne. Może.
Ale skoro są tylko na chwilę, to po co o to dbać? Łatwiej jest być egoistyczną świnią. Wolę łatwiej. Wystarczą mi najbliżsi.
Nienawidzę TYMCZASOWOŚCI.
Jestem zmęczona. TYMCZASOWOŚCIĄ ŻYCIA. Nie myślałam tak o nim, póki Cię nie zabrakło.
O wielu rzeczach nie myślałam. Teraz się ich boję.
Boję się kolejnych pożegnań. I CO Z TEGO, że takie jest życie????
Rozwala mnie myśl, że ICH też w końcu zabraknie.
Tak, mam doła. Do którego się nie przyznaję.
Śmieję się, opowiadam głupie kawały. W pracy na pełnych obrotach. Za dwie, bo druga chora. A co, nie można? Pewnie, że można. Szybciej padam na pysk.
I wracam do pustego domu.
Bo Mężon ma drugą zmianę. Wraca jak śpię. Jula u Babci.
Zmęczona wreszcie zasypiam. SPANIE - to mi się podoba najbardziej. Niestety następstwem jest wstawanie.
Cholernie za Tobą tęsknię. To wierci we mnie dziurę, rozwala. Osłabia.
I wyję, kiedy to piszę. Radio na full. Impreza na całego... BOLIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!.
NIEPRAWDA, że czas goi rany.
NIEPRAWDA, że potrafię żyć bez Ciebie. Choć wciąż jesteś w mojej głowie, codziennie....
To już nie jest moje życie.
To już nie jestem tamta ja.
A ta nowa średnio sobie radzi.
Bardzo średnio.
Przytulam myślami :(
OdpowiedzUsuńTęsknota za kimś, kto już nie wróci jest straszna...
Jeśli mogę coś doradzić to obejrzyj i/lub przeczytaj fim/książkę pt."Niebo istnieje, naprawdę..."
Bardzo bym chciała, żeby dodał Ci otuchy i byś poczuła w sobie nadzieję...
Życzę Ci aby tak było...
:* jestem, pamiętaj i pisz kiedy chcesz.
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuń:(((
OdpowiedzUsuńsmutne to i zarazem takie prawdziwe- trzymaj się jakoś ...
OdpowiedzUsuńPozbierasz się, Bet. Spróbuj na to wszystko spojrzeć pokorniej, bo inaczej się zamęczysz. Ja też nie zgadzam się na taki, a nie inny porządek świata (a kto się zgadza?), ale moja niezgoda najwyżej mnie samą wyśmieje...
OdpowiedzUsuńMyślisz, że możemy coś z tym porządkiem (bałaganem) życia zrobić?
Życzę powrotu do dobrych dni... Rozumiem Twój ból. Pozdrawiam serdecznie, Lusija
OdpowiedzUsuń