Oglądając się przez ramię.

Aż się nie chce wierzyć, że jeszcze pół roku temu .... :)


Dobrze mieć takie zdjęcia - tak dla wspomożenia zimowego nastroju. Wyciągamy kilka ciepłych wspomnień i od razu zmarznięty czerwony nochal przestaje być epicentrum frustracji...

Jak tam Wasza zima? Żyjecie jakoś?

Ja mam już trochę powyżej kokard - zimna, zamarzniętych chodników, ciemnych poranków kiedy wyruszam do pracy (dobra, o 5:30 to jeszcze noc, ale bywa że już robi się odrobinę jasno ;) ) i przede wszystkim bakcyli, które zalęgły się u mojej "pociągającej" Córy jak zwykle o tej porze.

Dlatego pojawiam się tu... Na chwile znikam z otaczającej rzeczywistości w wirtualną.

Na ścianie nad monitorem wiszą ramki ze zdjęciami Juli - Młoda siedzi tuż obok i nie mogę się nadziwić, że jeszcze "całkiem niedawno" taszczyłam ją w powiększającym się brzuchu a niedługo ona sama będzie mogła pisać bloga :) Czas pędzi jak oszalały... To już prawie osiem lat :)

Przyzwyczajam się.

Planuję.

Trochę mi zajęło nauczenie się tego od nowa.

Śmieję się, umiem się cieszyć.

Żyję.

To też nie było łatwe ale  wygląda na to, że się udało.

Chociaż znowu przyjdzie depresyjny luty, wcinam witaminę D i czekam na słońce. Przecież w końcu znowu zaświeci, prawda? :)

Póki co - cieszmy się białością...

Pozdrowionka!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie