Taki klimat.

 


Się porobiło i chodzę teraz do pracy przez Narnię. Rano, jeszcze po ciemku, wychodzę z mojego cieplutkiego mieszkania jak przez szafę, prosto w śnieg i mróz. 
Nie lubię zimy, toleruję ją tylko przez święta Bożego Narodzenia. Żeby rozproszyć egipskie ciemności już w zeszłym tygodniu ubraliśmy choinkę i porozwieszałam światełka wszędzie gdzie się da. Na balkonie się nie dało, bo mam na nim stertę śniegu. Nie mam pojęcia, kiedy się toto rozpuści.


Za to w parku ładnie. Jakiś dobry człowiek przejechał przez niego odśnieżarką. Chodnika wprawdzie nie widać, ale przynajmniej stopy nie zanurzają się po krawędzie butów i śnieg nie wsypuje się do środka. Czego niestety nie da się powiedzieć o niektórych chodnikach pod blokami. Rakiety śnieżne by się przydały :))

Dzieciaki zachwycone. Rodzice już mniej, bo ubieranie pociech w sto warstw ubrań, żeby się przypadkiem nie przeziębiły powoduje srogie upocenie. Niektórzy już bardzo tęsknią za pandemią, kiedy nie mogli wchodzić do placówki, a dzieciątko było im wydawane już gotowe. My nie tęsknimy ;) 
Korytarze w przedszkolu wiecznie pływają, Dziewczyny nie nadążają z wycieraniem, najgorzej jest rano, kiedy dzieci się schodzą i oczywiście po południu, gdy są odbierane. Prosimy i napominamy, by bombelki nie biegały, bo na śliskiej podłodze mogą pogubić mleczaki. Dociera raczej średnio, niefrasobliwość dziecięco- rodzicielska level master. 

Moje własne dziecko z zimy się nie cieszy. CJ od weekendu zaprzyjaźniła się mocno z kaszlem i katarem. Lekarka w przychodni uznała, że to "jakaś infekcja" i tak Młoda uziemiona w domu stara się sama ogarnąć rzeczywistość i doprowadzić się do jako takiego użytku. Mam nadzieję, że się jej uda, bo zaległości w Librusie straszą coraz większe.

Moje zatoki też strajkują. Próbuję wszelkimi sposobami jakoś je udrożnić, ale średnio to wychodzi. Mam nadzieję, że jakoś dotrwam do świąt.

Bo przecież to już tuż tuż...

Mieliśmy na ten weekend wielkie plany, żeby pojechać na jarmark bożonarodzeniowy, na Rynek, na Podgórze... Ale w związku z choróbskami pewnie guzik z tego wyjdzie. 

W sobotę zaczynam pieczenie. Ciasto na pierniki jak zwykle od początku listopada czeka w lodówce, podobnie jak to na piernik staropolski. W tygodniu upiekę jeszcze pasztet, zrobię śledzie po kaszubsku, upiekę też zestaw różnych ciasteczek do chrupania. Kiepsko wypadają w tym roku te święta jeśli chodzi o przygotowania, chciałabym bardziej pomóc Mamie, ale do piątku jesteśmy jeszcze w pracy, dopiero wieczorem wtarabanimy się do pociągu, żeby dotrzeć na mój "Dziki Wschód" :) Bilety już kupione, zostaniemy aż do Nowego Roku. Bycie tam z Nimi to moja największa radość. Na to czekam.



A co tam u Was Robaczki? Jakie plany na święta? Przygotowania idą już pełną parą? Choinki ubrane?

Ściskam Was mocno, na wypadek gdybym nie miała już czasu tutaj zajrzeć przed wyjazdem. Zdrowia, radości i duuuużo miłości :**

Komentarze

  1. U mnie święta jak zawsze. Trochę z rodzinką, trochę z przyjaciółmi...
    Śnieg cieszy mnie w tym roku jakoś... Może dlatego, że W KOŃCU nie przypominał szarej paciajki ;)) Ale, że wszyscy chorują to już nie tak fajnie :( OGROMNIE się cieszę, że święta spędzisz na twoim ukochanym "dzikim wschodzie" <3

    Ps Życzyć będę ci na priv!

    Natalia, niezalogowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jak dobrze wiemy, śnieg zawsze kończy się paciajką ;) Ale życzę Ci, żeby jeszcze napadało skoro Cię cieszy, ja jakoś wytrzymam :* :*

      Usuń
  2. Park iście bajkowy, ale ja też zimy nie lubię. W tym roku przeziębienie mnie przetargało, jeszcze nie do końca przeszło, ale co zrobić, kiedy nie da się położyć do łóżka i wyleżeć. Zazdroszczę wyjazdu na święta "do swoich" mi też tego bardzo brakuje, ale od kiedy taty nie ma wszystkich swoich mam u siebie, ale wyjeżdżanie na święta "do domu" jednak ma swój niepowtarzalny urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam wyjeżdżanie, chociaż wolałabym, żeby "Moi" byli bliżej. Tak na wpadniecie na kawę, na wspólne zakupy, na wypad na Rynek... Mam nadzieję, że już u Ciebie zdrowiej, zdrówka życzę na cały ten Nowy! :)

      Usuń
  3. W moim otoczeniu dziesiątki chorych osób. Jak nie urok, to sraczka: cześć na grypę, część na inne infekcje. Trzymaj się ciepło wśród tych śniegów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalinko, Córę wykurowałam, ze mną już insza inszość, ale byle do wiosny :)

      Usuń
  4. Wesolego Po Swietach!
    Ale piekne widoki! U nas snieg spadl i zaraz po nim przyszlo gwaltowne ocieplenie, wiec utrzymal sie jakies dwa dni. ;) A ja, przeciwnie do wiekszosci, lubie zime, szczegolnie taka mrozna i sniezna. Choc przyznaje, ze troche samolubnie, bo w razie nieprzejezdnych drog moge pracowac z domu, no i czekam juz na sezon narciarski. Ktory zreszta juz sie zaczal kilka dni temu, ale najpierw byly Swieta, a teraz leci mi z nosa, wiec nic z tego. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wesołego, Agatko :) u nas też przed świętami było już po śniegu, więc klimat świąteczny zwyczajnie się rozpuścił ;) Ja na śnieg mogę tylko ewentualnie patrzeć, przebywanie na nim już mnie nie bawi, mam nadzieję, że zima nie wróci już jakoś spektakularnie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie