Posty

Wyświetlanie postów z 2024

Bałtyk wzywa

Obraz
  Już za chwileczkę, już za momencik... :) No cześć Robaczki, co tam u Was? Ja już jedną nogą jestem na plaży, trzymajcie mi tam kciuki za pogodę - proszę! :) Pomału się pakuję i załatwiam w pracy wszelkie sprawy "na zaś",  żeby nikt mnie nie niepokoił przez następne trzy tygodnie. Im jestem starsza, tym bardziej potrzebuję dni, w których nic nie muszę. Co najważniejsze, potrafię już sobie takie momenty zafundować bez wyrzutów sumienia. Kiedyś męczyło mnie strasznie takie "nicnierobienie", bo przecież w tym czasie można by było tyle "nadgonić". Teraz spacer, czy pogaduchy z kimś kochanym na kocyku, albo czytanie książki nie są już powodem do zastanawiania się, czy marnuję czas. Długo mi zeszło, żeby to zrozumieć ;) Czas od kwietnia zleciał mi niesamowicie szybko. Mnóstwo pracy, pilnowanie wagi (- 5 kg na dzień dzisiejszy!! :)) Wyjazdy i wywiadówki CJ, dużo czytania, wyjazd na Dziki Wschód do Rodzicieli... I w mgnieniu oka zawitał lipiec ;) Od zeszłego tygo...

Przesilenie

Obraz
  Sercowe tabsy działają. Powolutku wyciszyły mi szaleństwo w klatce piersiowej, co wpływa również na nastrój. Czuję się, jakby ktoś budził mnie w środku mojej skorupki i wyciągał na zewnątrz. Jeszcze mocno zaspana, ale pozwalam sobie na spokojny oddech. Wokół wszystko pachnie. Wiosna nie tylko w rozśpiewanych przedszkolakach, ale i w zielonej trawce i w kwiatach. Kupiłam dużo żółtego do poustawiania dookoła ;) Święta w tym roku niestety na miejscu, co pewnie też miało swój udział w moim dołkowym nastroju. Tęsknota dusi i ciężko się zmusić do radości z obchodów. Przygotowań też niewiele, bo niewiele trzeba przy wybiórczej diecie mężonowej rodziny. Niedziela szybko zleci, a w poniedziałek wybieramy się we trójkę na Wawel. I może na jakąś kawkę? Zobaczymy. Przejedzenie nam na pewno nie grozi. Mam nadzieję, że Wy wszystkie moje Robaczki, jesteście w dobrym zdrowiu i w pełnej gotowości do wielkanocnego świętowania. Życzę Wam wszystkiego najpiękniejszego, budźcie się do radości :* (obra...

Przyspieszony rytm

Obraz
Dopiero rozebrałam choinkę, a tu już Wielkanoc na horyzoncie... Wszystko dzieje się tak szybko, że nie nadążam z przyswajaniem. Ciągła galopada po lekarzach, niewyrabianie na zakrętach w pracy, planowanie remontu kuchni, kredytu na ten remont, dbanie o relacje rodzinne, małżeńskie, matko-córkowe. Trochę mnie to przytłacza. Już dwa razy od czasu wakacji zwiewałam na chwilę do Rodziców, żeby zresetować głowę, na jakiś czas pomaga, ale potem znowu chaos kłębi się w głowie i szarpie nerwy. Wróciłam do czytania. Zauważyłam, że to też dobrze mi robi. Wciskanie się w fabułę zupełnie różną od tej z mojego życia daje oddech i huśta perspektywą. Gdzieś tam budzę się z codzienności, zerkam z zupełnie innej strony, bywa że nabieram od nowa chęci, by sprzątać życiowy bałagan.  Ale jakoś ciężej jest. Branie się w garść i potrząsanie sobą nie idzie mi już tak łatwo jak kiedyś. Ale wiosna idzie. Będzie lepiej. Trzymajmy się