Przyspieszony rytm
Dopiero rozebrałam choinkę, a tu już Wielkanoc na horyzoncie... Wszystko dzieje się tak szybko, że nie nadążam z przyswajaniem.
Ciągła galopada po lekarzach, niewyrabianie na zakrętach w pracy, planowanie remontu kuchni, kredytu na ten remont, dbanie o relacje rodzinne, małżeńskie, matko-córkowe. Trochę mnie to przytłacza. Już dwa razy od czasu wakacji zwiewałam na chwilę do Rodziców, żeby zresetować głowę, na jakiś czas pomaga, ale potem znowu chaos kłębi się w głowie i szarpie nerwy.
Wróciłam do czytania. Zauważyłam, że to też dobrze mi robi. Wciskanie się w fabułę zupełnie różną od tej z mojego życia daje oddech i huśta perspektywą. Gdzieś tam budzę się z codzienności, zerkam z zupełnie innej strony, bywa że nabieram od nowa chęci, by sprzątać życiowy bałagan. Ale jakoś ciężej jest. Branie się w garść i potrząsanie sobą nie idzie mi już tak łatwo jak kiedyś.
Ale wiosna idzie. Będzie lepiej. Trzymajmy się
Na mnie bardzo dobrze działa światło. Od razu mi lżej.
OdpowiedzUsuńKalinko, a mnie czekolada, ale obawiam się, że będzie z tego powodu coraz ciężej ;)
UsuńZamiast co drugiego kawałka czekolady wystawiaj się na słońce na kwadrans. Nie jestem pewna, czy taka terapia ma podstawy naukowe, ale moim zdaniem - brzmi cudownie. :-D
UsuńZ tym wystawianiem u mnie to nie takie proste, pracuję w norce, a balkon północny, ale będę się starać, dzięki Kalinko :**
UsuńKochana ! Gdy czytam, że coraz trudniej jest Tobie pozbierać się w życiu to cieszę się, że nie jestem w tym sama. Kiedyś też tak myślałam, że krótkie ucieczki-wycieczki mogą pomóc. Oczywiście - mogą, ale na krótko, bo znów człowiek budzi się w tym samym miejscu. Ostatnio podróżuję w głąb siebie i to dla mnie ma sens. Poznaję siebie od środka i zaczynam rozumieć jakie mechanizmy we mnie działają i co mogę dla siebie zrobić, by mi było lepiej. Słucham trenerów rozwoju osobistego. Dziękuję Ci, że dzielisz się z nami swoim doświadczeniem. Pozdrawiam cieplutko :)) Spokojnych i radosnych Świąt Wielkanocnych !!!
OdpowiedzUsuńDzięki temu, że o tym piszę jakoś oswajam te obawy i nerwy, jakoś łatwiej jest to przetrzymać. To tez taka forma terapii, ale paradoksalnie ciężko mi nawet do tego dobrego się zmusić... Ale będę się starać, już coraz jaśniej, coraz cieplej to i zimę w sobie trzeba wykopać :) Pozdrawiam Ulu!!
Usuń