Rozmawiając z Limonką doszłam do wniosku, że ostatnio przez tę ciążę bardzo się zmieniłam... Że stałam się bardziej ostrożna, wymagająca, nie robię niczego "na żywioł", analizuję po osiemset razy każdą decyzję pod kątem "czy to będzie dobre dla całej naszej trójki". Takie mnie naszły refleksje... Ale po tym, co robię teraz hmmmm... Nie wiem, czy tak do końca moje szalone pomysły przestały mieć do mnie dojście... Wiecie, zdecydowaliśmy się na to mieszkanie, w którym obydwoje z Mężonem się zakochaliśmy :) To na ósmym piętrze. To, w którym nie ma windy i będzie ona dopiero 10 lutego... :)) Oglądaliśmy mnóstwo innych, już nawet zdążyliśmy z niego zrezygnować, wymyślając bzdurne powody... Ale Pani właścicielka zadzwoniła do mnie we wtorek... Z propozycją nie do odrzucenia... że nie weźmie odstępnego za cały miesiąc jeśli się wprowadzimy mimo tego braku windy... Kaucji też nie chce, ale to już szczegół. Uznałam, że jeśli znajdę firmę, która mi wniesie rzeczy na górę ...