Powtórka z rozrywki
Again and again and again.... Katarek-kaszelek, kaszelek-katarek i tak na zmianę... Tydzień w przedszkolu, tydzień w domu. Dzięki Ci Panie Boże, że cudownym zbiegiem okoliczności Babci i Dziadkowi chciało się odwiedzić nas i Braciszków... Przez weekend byli u nas, teraz przez chwilę są u Braciszków (ach, co to był za ślub...... :) "Na szczęście" (w "." bo nienawidzę kiedy młoda jest chora) u Julii dziś akurat, kiedy jest ostatni dzień ich pobytu katar zmienił się w mega-kaszel. Na szczęście - bo Babcia zdecydowała się zostać, żebym nie zarobiła kolejnej krechy w robocie... Ale w sumie to męczą mnie już w pracy komentarze pt "znowu..." przecież jak ma się małe dziecko to normalne, że czasem trzeba z nim zostać. Wiem, że oni nie są przyzwyczajeni do zwalniania się pracowników z powodu dzieci, ale liczyłam, że skoro mają własne dzieci, to jakoś będzie można się z nimi dogadać, że zrozumieją... Rozumieli przez pierwsze 2 miesiące jak Jula poszła do żłobka. ...