"Ciemność, ciemność widzę" -
że tak zacytuję mojego ulubionego bohatera filmowego...
Bo słyszę to zdanie dość często ostatnio. Przede wszystkim dotyczące przyszłości - tego co będzie kiedyś, dopiero nadejdzie, w pytaniach o plany...
Przyszłość, to póki co zdawkowe słowo. Owszem, będzie jakieś jutro, pewnie pójdę do pracy, pewnie wrócę do domu, ale plany bliżej sprecyzowane nie istnieją. Wszystko jakoś się rozłazi, kiedy próbujęwybiec myślą gdzieś dalej. Mgła. I ciemność.
Bo w tej przyszłości nie będzie już Jego. 29 wspólnych lat i szlus.
Jestem, ale tak jakby mnie nie było.
Dwa tygodnie temu Jula się przeziębiła. Skończyło się u niej na syropach, niewielkim katarze i kaszlu. Ze mną już było gorzej. Odporność żadna. Zapalenie zatok. Ból rozsadzający czaszkę. Wszelkie bakcyle mile widziane.
Poszłam w zeszły poniedziałek do pracy, we wtorek wieczorem siedziałam już w poczekalni opieki całodobowej, gdzie nie powiedzieli mi żebym się wypchała, tak jak w kolejce do mojej lekarki rodzinnej w zwykłej przychodni. Antybiotyk. Powrót do łóżka.
We wtorek i tą fatalną środę kiedy mijał miesiąc, łóżko było moim azylem. Julię do przedszkola zaprowadziła Daga - mama ulubionej koleżanki Juli - Zosi. Jak dobrze, że teraz mieszkają tak blisko.
Te poranki, kiedy musiałam wyekspediować Julę były jedynymi chwilami, które spędziłam w pionie.
Dwa dni. Trzeciego wstałam i zagryzając zęby pościeliłam łóżko, bojąc się, że jeszcze jeden TAKI dzień i już wcale z niego nie wstanę.
Oddech, dwa, trzy.
W czwartek Jula zaczęła szukać chusteczek. Kolejny katar, kolejne L4. Znów siedzenie w domu, znów bakcyle... Ledwo odratowane antybiotykiem zatoki. Szybka decyzja.
W piątek Julcia nie poszła już do przedszkola.
A wieczorem przyjechała Mamunia.
W sobotę obie wsiadły do pociągu, z peronu machał im Mężon.
Mama ma w domu szczebiot i obowiązek.
Ja mam w domu pustkę. Ale w głowie rozwiązany problem nie pójścia do pracy w razie choroby Małej.
Coś za coś.
Za dużo szczęścia na raz - policzek. Wróć do szeregu. Płacz.
W piątek Wsiądę do pociągu. Pojadę na mój dziki wschód. Na święta.
To pierwszy raz kiedy mnie to nie cieszy.
Przyjedzie Siostra. Pierwszy raz bez niego.
Po raz pierwszy od pogrzebu pójdę na cmentarz.
Wcale mnie nie dziwi ta zima.
-----------------------------
Tęsknię.
To normalne że tęsknisz i smęcisz. I wiem, że dla Ciebie te święta będą bardzo smutne i takie bezwartościowe... Już zawsze będziesz tęsknić i pamiętać. Ale będzie lepiej... :*
OdpowiedzUsuńbędzie m.in. dzięki Tobie charakterna babo ;)
UsuńTule... najmocniej...
OdpowiedzUsuńtrudno mi pisac teraz, dla mnie tez to bedzie tragiczne świeto... rozumiem i jedynie co moge to przytulić i poprostu byc!!!!!
:*
dzięki :* obu nam dokopało ale co zrobić nikt i nic tego nie cofnie...
Usuńtylko czas jest w stanie troche Wam pomoc. Wiem, ze teraz to taki banal, ale tak jest. Bedzie lepiej, zobaczysz...
OdpowiedzUsuńwiem, że kiedyś gdzieś będę mogła się odwrócić za siebie. póki co z dnia na dzień z dnia na dzień... dzięki że jesteś
UsuńChoć nie wiesz , że jestem , a jestem od dawna , to nawet jak mnie nie ma - jestem z Tobą ... W całym Twym bólu . Od ostatniej notki codziennie sprawdzam czy jesteś , czy się odezwiesz . Rozumiem smutek i ból- a także brak Twojej obecności . Ale wróć Kobietko , wróć . Twój powrót nie cofnie czasu , ale nie będziesz sama ze swoimi myślami . Ze swoim bólem, cierpieniem . Wiem ,że masz ludzi obok . Ale fizyczna obecność to nie wszystko ...
OdpowiedzUsuńWróć proszę ...
dziękuję że napisałaś. ja naprawdę czuję waszą obecność. Ale póki co nie umiem tu być. Każde zostawione przez was ciepłe słowo to dla mnie krok do jakiej takiej równowagi. Wiele jeszcze kilometrów przede mną... bądźcie więc :* kiedyś... pewnie wrócę.
UsuńMoja droga - tak trudno mi wyrazić, jak bardzo Ci współczuję i jak to rozumiem! Mój Boże, dwadzieścia dziewięć lat...
OdpowiedzUsuńWiem, że to banał największy, ale z czasem będzie lepiej! Pewnie nigdy się z tym nie pogodzisz, ale nauczysz żyć. Kiedyś wyjdzie słońce - na pewno!
Ściskam i zdrówka życzę:*
na to nie ma słów Zuzka... wiem że kiedyś gdzieś ale dla mnie to jak za Uralem póki co. bardzo bardzo mi go brakuje w takiej głupiej codzienności... A codzienność niestety będzie ... codziennie. Więc powtarzaj mi to co jakiś czas. i dzięki że jesteś.
UsuńBeatko, Ty wiesz....
OdpowiedzUsuńjetem zawsze:*
wiem. dziękuję. :*
Usuńczekałam cierpliwie az napiszesz.....jedynie co moge napisac to nie ukrywaj emocji bo to najgorsze a potem uderza ze zdwojoną siłą, a czas leczy rany, te rany.....przytulam.....
OdpowiedzUsuńMadeleine.... cokolwiek bym nie zrobiła on już nie wróci żadne krzyki ani płacze - NIC tego nie zmieni - więc po co? W piątek pójdę TAM, ze stertą chusteczek, popłaczę, posmarkam, pogadam do wybetonowanej dziury w ziemi i drewnianego krzyżyka, to też pewnie nic mi nie da, bo nikt nie odpowie i... będę żyć dalej. Moje emocje są tak poszatkowane że póki co sama nie wiem co czuję. Pustkę. To chyba najbardziej. a czas jak apap... jak sobie wmówię że działa, to zadziała. no to wmawiam.
UsuńKochana,
OdpowiedzUsuńCodziennie myślę o Tobie.... :-*
Nigdy nie poczuję tego, co czujesz, a jedyne co mogę napisać, to to, że jestem. :-***
Madeleine ma rację - pozwól sobie czuć to co czujesz, kiedy potrzebujesz płakać - płacz, masz prawo przeżyć ten smutek i nie trzymać tego w sobie. Ale masz prawo się też uśmiechać, życie jest niesprawiedliwe, ale też niesprawiedliwie toczy się dalej.... mimo, że na razie ciężko Ci w to uwierzyć.
Przytulam z całych sił!
Juli, tak jak napisałam Magdzie - póki co jestem tak wyprana z wszystkiego że zachowuję się jak automat. Śmieją się z czegoś gdzieś - to się śmieję, mówią o czymś do płaczu - ryczę. Oddycham, wstaję, robię swoje w pracy... Płakałam przez te dwa dni w łóżku aż cała zapuchłam. To też nic nie dało. W środku pusto. Nauczę się wszystkiego powoli od nowa. Emocji też. Kiedyś gdzieś. Wiem że jesteś, ale ciężko mi kogokolwiek obarczać tym moim smutkiem. I bezradnością. I pustką.
UsuńDziękuję.
Ściskam....nie potrafię wyobrazić sobie,tego co czujesz,a jedyne co mogę napisać właśnie to,że niesprawiedliwe jest to życie i najcięższe dla Ciebie ,że toczy się dalej....ale pewnie po jakimś dłuuuugiiimmm czasie będzie łatwiej-choć troszeczke.....Dużo siły życzę,Aga
OdpowiedzUsuńDzięki. Najciężej tą niesprawiedliwość życia odczuć na własnej skórze. Bo choć się ją widzi dookoła to aż tak się tego nie odczuwa - tak kiedyś miałam. Pewnie będzie lepiej, przecież mam wsparcie w was wszystkich. Dziękuję.
UsuńBeatka, przytulam i ściskam :)
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie kochana...
Nic tutaj mądrego nie wymyślę ponad to,że czas goi rany choć one pozostają na zawsze to z czasem mniej bolą.Życzę sił w tym ciężkim czasie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńKochana. Smutne święta Ci się szykują. Mi raczej też. Tobie, bo nie masz Brata, ja bo mam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, trzymaj się.
Dzięki za wszystko, za dzisiaj też :*
UsuńJestem...
OdpowiedzUsuńI tulę :*
Wiem i dziękuję :*
UsuńKochana spokojnych i zdrowych Świąt....wiem, że będą trudne, cholernie trudne, ale tak sobie myślę, że Te ukochane osoby co od nas odejdą wcale nie chcą żebyśmy szli do nich i płakali, na pewno chcialiby abysmy byli szcześliwi, bo może tam jest tylko teraz dziura w ziemi ale w sercu masz go cały czas :*****
OdpowiedzUsuń