Poniedziałek
Ha ha, dobre sobie :) od samego rana tak miło, słowa podnoszące na duchu - i nie tylko... Ręce ogrzewam gorącą herbatą z czymś, co niewiele ma wspólnego z cytryną oprócz nazwy... Ale i tak ciepło - gdzieś tam - od środka... Ha ha, "pisarka" - moje rozbawienie sięga aż do roześmianych kurzych łapek w kącikach oczu... Nie, nie pisarka - grafomanka, ktoś kto wśród wielu, w których się zapatrzyłam, dopiero stawia niezdarne kroki... Jak to robię? Siadam po prostu nad parującym kubkiem kawy i z niezadowoleniem potem stwierdzam, że każdy łyk robi się o wiele mniej parujący i smaczny - a słowa same sobie płyną potokiem równym, czasem z meandrami, ale płyną. I lepiej dać im ujście niż blokować długo - bo jak już same je znajdują - trudno je powstrzymać... Dzień dzisiejszy - mało zachęcający do wyściubienia nosa na zewnątrz... Ale jeśli się człowiek uprze - można wszystko. Także pisać :)