Dzień szesnasty...


Kwiatki kwitną. Jest środek stycznia... Czy to jest normalne? Czy może to wstęp do trochę szalonej, aczkolwiek wyczekanej wiosny?
Może jest w tym szaleństwie jakaś metoda?

Dziś dzień nieposkładany. Kefir, sok z porzeczek i gorący kubek. I nieuleczalny ból głowy...
Mucha, proszę, nie tup... I klawiatura tak nieznośnie stuka... Zmęczenie materiału...

Ale wczoraj było niesamowicie dobrze... Warto odcierpieć ten "następny dzień" za możliwość mądrej rozmowy o wszystkim... No, prawie wszystkim :) Dobrze wiedzieć, że jeszcze są ludzie, którzy nie chcą być tylko nazwiskami w moim notesie. Którym jeszcze zależy na kontakcie. Nie chcę kolekcjonować nazwisk. Potrzebni mi są żywi ludzie, na których można liczyć, których można być pewnym...

I jeszcze piosenka... Taka troszkę bardziej moja piosenka... Z nie wszystkimi słowami... i nie wszystkimi Justyny...

Justyna Steczkowska "To nie miłość"

Nie mam już
Żadnych złudzeń, żadnych próśb.
Już ostatni raz
Chcę wrócić tam gdzie był
Dla nas dobry czas.

Kiedy dotknąłeś mnie tego dnia,
Rozpaliłeś płomień
Lecz gdy chciałam przy nim trwać
Ty zamknąłeś się w sobie

Nie mów, że (...)
To nie miłość, to tylko złudzenie...

Wybacz mi.
Chciałam tylko dla ciebie żyć.
Dla mnie byłeś wszystkim.
Miłość zgubiła mnie.
Jesteś mi zbyt bliski.


Nie mów, że (...)
To nie miłość, to tylko złudzenie...

(...)

Marzyć jeszcze mi wolno. Chociaż marzenia są aż nazbyt szalone na tą rzeczywistość...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie