hmmm...
Żeby nie było tak słodko o tym żłobku...
przeszłyśmy już z Julą jedno zapalenie górnych dróg oddechowych... Katar po pas... wybudzanie się w nocy... kaszel.
Byłam na to przygotowana. Wszyscy mówili ze w żłobkach dzieci chorują. Cóż gdzieś się Jula musi uodpornić na tą zarazę... A czy zarazi się w piaskownicy od zagilonego dzieciaka czy w żłobku to chyba nie ma znaczenia? Przedwczoraj katar pojawił się znowu. Ale zaprowadziłam Młodą do przedszkola. Nie mam za bardzo jak zwalniać się z pracy przez katar :/ Dziś w nocy Jula znowu się budziła i znowu poszła do przedszkola. Zobaczymy co będzie w weekend. Lekarz z przychodni i panie wychowawczynie radziły mi "odpuścić"... Nie wiem na ile to dobre...
Niestety pojawił się też problem z brzuszkiem... Nie wiem co o tym myśleć - najpierw było zatwardzenie, teraz po 2 razy dziennie pojawiają się luźne kupki :/ Czy to reakcja na jedzenie żłobkowe?
echh wciąż wątpliwości...
przeszłyśmy już z Julą jedno zapalenie górnych dróg oddechowych... Katar po pas... wybudzanie się w nocy... kaszel.
Byłam na to przygotowana. Wszyscy mówili ze w żłobkach dzieci chorują. Cóż gdzieś się Jula musi uodpornić na tą zarazę... A czy zarazi się w piaskownicy od zagilonego dzieciaka czy w żłobku to chyba nie ma znaczenia? Przedwczoraj katar pojawił się znowu. Ale zaprowadziłam Młodą do przedszkola. Nie mam za bardzo jak zwalniać się z pracy przez katar :/ Dziś w nocy Jula znowu się budziła i znowu poszła do przedszkola. Zobaczymy co będzie w weekend. Lekarz z przychodni i panie wychowawczynie radziły mi "odpuścić"... Nie wiem na ile to dobre...
Niestety pojawił się też problem z brzuszkiem... Nie wiem co o tym myśleć - najpierw było zatwardzenie, teraz po 2 razy dziennie pojawiają się luźne kupki :/ Czy to reakcja na jedzenie żłobkowe?
echh wciąż wątpliwości...
Witaj:)
OdpowiedzUsuńI ja to znam... choróbska to druga rzecz oprócz matczynej tęsknoty spędzająca sen z powiek... Ten nocny kaszel... to najgorsze, co może być.
Moja Dominika chorowała przez pierwsze 3,4 miesiące ( a miała wtedy dopiero co ukończone, dwa latka)... miałam szczerze, kompletnie, zupełnie, dość. To było jakieś błędne koło. Musiałam być w pracy, a nie miałam z kim jej zostawić ( teściowa jeszcze pracowała) a mała po trzech tygodniach znów łapała chorobę.
Potem, wszystko się skończyło, jak ręką odjął. Ale trwało od listopada do.. wiosny... tak jak pamiętam.
Mam nadzieję, że u Twojej córci jakoś to się "wyrówna"... że się Jula w końcu uodporni.
A z brzuszkiem... tak, to może być reakcja na żłobkowe jedzonko. Ja też miałam ze trzy nocki z głowy, właśnie z powodu bólów brzuszka.
Pozdrawiam mocno wiosennie:*
och... zdróweczka kochana życzę, niech Julcia przestanie się meczyc, a te kupki to moga być po chorobowe, dawaj duzo pic by sie nie odwodniła córcia :)
OdpowiedzUsuńBuziakuje wiosennie ;)