Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2011

Zmiany, zmiany, galopujące zmiany...

Nie lubię. Bo żołądek mi skacze, bo łeb pęka, bo trzeba wywracać wszystko na lewą stronę i układać całkiem inaczej niż było... Kiedyś kochałam tą nieprzewidywalność, brak stabilizacji, przemijalność... Odkąd jest Jula - tak jakoś wszystko mniej. Kocham :/ (Za to JĄ coraz bardziej ;)) Podpisaliśmy w piątek umowę przedwstępną. Teraz czekamy na papierzyska do wypełnienia od naszego doradcy, a potem ziuuuuu - kredyt, notariusz, przemeldowywanie, przepisywanie prze... wszystko inne. A ja się chyba się starzeję się :/ Bo już bym chciała żeby było PO. Za to w sobotę poszłyśmy z Julindą na spacer obejrzeć przyległe włości. Żeby się utwierdzić w przekonaniu, że TAK, WŁAŚNIE TU chcemy zostać... I wróciłyśmy ubłocone po pachy. I szczęśliwe. Bo około 200 metrów od naszego bloku jest TAK: I niech mnie ktoś przekona że to nie jest FAJNE :)))

Nerwowo ciut.

Jutro się dowiem  wszystkiego - wóz albo przewóz. Przewóz - na inne wynajmowane, albo wozić się będziemy przez hu hu... z kredytem na plecach. Masakra. Czy nie mogła ta kobieta dać nam trochę czasu na podjęcie kroków żeby kupić to cholerne M? Nie wiem co ona sobie myślała - że z malutkim dzieckiem w wynajmowanym mieszkaniu to się śpi na pieniądzach? Po prostu musieliśmy podjąć decyzję: "Kupujecie państwo, albo ja to mieszkanie w ciągu miesiąca sprzedam " (czytaj - albo się wynoście). Cóż. Nikt nie mówił że będzie lekko. Czy ktoś może potrzymać za nas jakieś kciuki???? HEEELP!

drobne nieporozumienie

Obraz
ŻÓŁTY DOMEK:   :)

Cholera mnie bierze

Bo "żółty domek" ma być nasz!! Skoro tak dobrze się czujemy tu gdzie jesteśmy, to po co to zmieniać? Lawina ruszyła - jeszcze tylko kilka oddechów i przywalą mnie raty monstrualnego kredytu. :/ I co potem? Żołądek jak zwykle w okolicy gardła. Czemu w tym "cudownym" kraju trzeba aż tyle zapłacić za kawałek swojego miejsca na ziemi??? A poza tym deszcz leje.

Domek

Jula przychodzi do mnie z marsem na czole. Widzę, że intensywnie nad czymś się zastanawia. - Naś domek jest żiólty. - Zaczyna. - Tak kochanie, nasz blok jest żółty. - A jaki jest domek Zośi? - hm (staram się odwrócić kota ogonem) - a może jutro w przedszkolu ją o to zapytasz? - Dobzie. - i poszła do swoich zajęć. Chyba zaczynamy wchodzić na etap przyjaźni, bo Zosia pojawia się w naszych rozmowach coraz częściej ;)

Wyspa Dzieci

Obraz
Z Cyklu "Wieczorne kołysanki dla najmłodszych" Wieczorem usypiamy się bardzo tradycyjnie - Jula wybiera dwie książeczki, które czytamy bądź opowiadamy sobie co jest na obrazku, następnie Młoda gasi lampkę  i zaczyna się ...Zaśpiewaj mi Mamo o... Początkowo były to znane jej kołysanki - o Wojtusiu i iskierce z popielnika, O królu, paziu i królewnie, O kotkach, O gwiazdce z nieba. Ale już jakiś czas temu zaczęła mnie męczyć - zaśpiewaj mi o "pac pac" ??? Ki czort?? Próbowałam się dowiedzieć kto i kiedy śpiewał jej taką piosenkę, żeby wreszcie spełnić żądanie córki, ale - bez skutku. Wpadłam więc na pomysł i śpiewam "Wyspę dzieci" 2+1. Pamiętacie to może? :)) Wczoraj po "pac pac" przyszła kolej na "kaćkę" - "Nad rzeczką opodal krzaczka ..." (łatwiiiizna ;)) "Ksiezic" - "Księżyc raz odwiedził staw..." (phi!) I coś czym mnie moja córka znokautowała... A telaz telaz zaśpiewaj mi oooo... (chwila na...

i jeszcze "coś na uśmiech" :))))

Obraz

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

A tak już było pięknie. Nie mogła ta polska złota jesień potrwać jeszcze trochę? Jestem totalnie nieprzyzwyczajona do tych "obfitych opadów atmosferycznych " grrrrr. Jula już drugi tydzień w domu. Najpierw Augmentin, potem po wizycie u laryngologa (pediatra: a może to wina migdałków? Pani pójdzie, sprawdzi.) (płatnej oczywiście, bo normalnie na wizytę "się czeka proszę Pani" :/ - Sumamed.  Ale laryngolog ... poszłabym do niego chętnie ze swoimi migdałkami  :D:D ciacho... Mam Mamunię w domu. jessu... Chciałabym tak zawsze :) Czemu się to docenia dopiero wtedy, kiedy zazwyczaj Mamunia jest o 200 km za daleko? Z Mężonem po japońsku - jako-tako. Raz lepiej, raz gorzej. Wraz z jesienią nadeszły fronty wzajemnych pretensji i chmury fochów. Foszymy się statystycznie co dwa dni. Ciekawe co będzie dalej. Za tydzień 6 rocznica. Możliwe, ze akurat wtedy wypadnie wyż emocjonalny. Zobaczymy. Poza tym... no naprawdę nie ma o czym pisać ;)