Nerwowo ciut.
Jutro się dowiem wszystkiego - wóz albo przewóz. Przewóz - na inne wynajmowane, albo wozić się będziemy przez hu hu... z kredytem na plecach.
Masakra.
Czy nie mogła ta kobieta dać nam trochę czasu na podjęcie kroków żeby kupić to cholerne M? Nie wiem co ona sobie myślała - że z malutkim dzieckiem w wynajmowanym mieszkaniu to się śpi na pieniądzach? Po prostu musieliśmy podjąć decyzję: "Kupujecie państwo, albo ja to mieszkanie w ciągu miesiąca sprzedam " (czytaj - albo się wynoście).
Cóż. Nikt nie mówił że będzie lekko.
Czy ktoś może potrzymać za nas jakieś kciuki????
HEEELP!
jasne, ze trzymam!!!!
OdpowiedzUsuńJeśli pozwolisz to ja też zacisnę paluchy....maila przeczytałam ale nie mam kiedy odpisać...
OdpowiedzUsuńja trzymam wciąż,Aniela puka,że tez:) będzie dobrze-zobaczysz....a pani od M-pogratulowac
OdpowiedzUsuńcmok:*
Ech! A ja myślałam,że Wy sami tak z własnej, nieprzymuszonej woli. Kurcze, to mocno, mocno trzymam kciuki, może los w pewien sposób za Was zadecydował i chcąc nie chcąc staniecie się właścicielami M :)
OdpowiedzUsuńdzięki!!!! :)
OdpowiedzUsuń