Pędzikiem....

Dni biegną - już środa. Już połowa lipca za mną...

Codziennie coś z mojej czeklisty do załatwienia zanim wróci mały ludzik.
A w tzw międzyczasie sms... telefon i... już pędzę w stronę Rynku.

I przysięgam, zamówiłyśmy tylko mrożoną kawę i espresso z mlekiem.
To Pani kelnerka podstępnie uraczyła nas tą górą bitej śmietany i kremowym ciachem! ;)

Ale fajnie było... Choć stanowczo za krótko... Prawda Stokrotko?? :) Mam nadzieję, że to pierwsza z wielu taka nasza posiadówa.

Uwielbiam takie niespodzianki.

To kto następny?? :)

Komentarze

  1. Hahaha Stokrotka latawica :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha;) przez Twoje miesto też wczoraj leciałam;) ha nawet kawe piłam;)

      Usuń
  2. Stokrotka wymiata!!! :-)))

    Ps. Kobieto droga, czemuś Ty tak daleko? Zaraz byłabym u Ciebie na kawie! Wiem, wiem, Stokrotka też ma daleko. Ale Stokrotka to Stokrotka. ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julciu może i daleko ale za to w jakim pięknym mieście!

      Usuń
    2. Nie aż tak daleko i zawsze jesteś mile widziana J. :*
      Wymiata, wymiata :)

      Usuń
  3. O tej Stokrotce fajnie się czyta...u wielu z Was:)))Uwielbiam takich ludzików....i też uwielbiam odwiedziny,pogaduchy i superowe,troche szalone kobity;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo ona wyjątkowa jest i tyle ;) gdzie Ty się podziewasz? Wpadnij :)

      Usuń
    2. Autostradą z Katowic do Ciebie to już rzut beretem.....a ta kawa na rynku kusi,kusi.....:)))

      Usuń
  4. No, Stokrotko! Może w końcu i ja się doczekam ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Stokrotka to niedługo całą blogosferę zaliczy :-)

    Cieszę się, że udało się Wam spotkanie. I pomyśleć, że byłyśmy kilkaset metrów od siebie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie