Zima - podejście drugie

Zima się nie poddaje. Skubana, co najmniej jakby miała zamiar wytrzepać na nas zawartość miliona pierzyn...
Ale przyzwyczajam się - do nurkowania w zaspach, do śniegu bijącego po twarzy, do mrozu...
W sumie w niedzielę będzie już grudzień, więc niech już sobie będzie ta ... zima ...
Właściwie, jak tak przykryć szarobure miasto tym czymś - białym i zimnym, to wygląda całkiem nieźle...
Ale i tak wolę wczesną jesień - ciepłą, kolorową, ze stertami szeleszczących, złotych liści. Kiedy słońce prześwituje przez nie rano... tak jak na tym zdjęciu obok...
Znalazłam trochę moich opowiadań, więc niedługo będzie więcej tekstu, zawsze lepiej mieć je pod ręką, niż w zakurzonej szafie :)
A teraz - koniec marzeń, wracamy do pracy...

Komentarze

  1. Z tą zimą nie jest tak źle. Można tyle jej zalet znaleść i to na każdym kroku :) , np:
    ... przepraszam - alarm! muszę znowu iść dołożyć do pieca!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie