Grudzień

Witam wszystkich, którzy wstali trzeźwi po wczorajszych imieninach u Andrzeja... Tym, którzy nie do końca wierzą, ze to ich głowa spoczywa na ich barkach, życzę wkoło dużo wody i może kefiru... I może alka seltzer ;) I... radzę wam przygotować wątroby na nadchodzące imieniny Barbary... Ja się na szczęście nie wybieram :)
A tak jeszcze a' propos dzisiejszej daty - Kalendarz nam się kończy Proszę Państwa... Za 29 dni strzelą korki od szampana i będzie trzeba zapamiętać, że trzeba na wszelkich papierzyskach wpisywać 08 nie 07 ... i zaczną się podsumowania starego roku, prognozy na nowy... a życie i tak pójdzie swoją drogą, czy będziemy tego chcieli, czy nie.
Na razie nie chcę robić zbiorczego raportu z tego roku - dam mu jeszcze czas - te 29 dni, może mnie zaskoczy? Może nareszcie pozytywnie? Wprawdzie nadzieja to matka głupich, ale warto ją mieć... Staram się, bardzo wierzyć w to, ze mojego życia nie da się już spieprzyć bardziej :) I nie będę sama sobie udowadniać na siłę, że to nieprawda... Staram się je zaakceptować takim, jakie jest, poprawić tu i ówdzie, tam coś przyszyć, gdzie indziej załatać... I trwać. Nie przebijam głową muru - bo po co, wierzę w to, że cokolwiek zrobię i tak ktoś już kiedyś i gdzieś wpisał to do moich akt... Tak jest o wiele prościej niż wiecznie o wszystko się kłócić, z niczym nie zgadzać... Idę na łatwiznę? Może tak. Ale po co sobie utrudniać egzystencję, skoro i tak nie należy do najłatwiejszych?

OK, wywnętrzania dość. Pora zrobić coś konstruktywnego...




(zdjęcie znalezione w sieci)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie