Wind of changes...

Rozmawiając z Limonką doszłam do wniosku, że ostatnio przez tę ciążę bardzo się zmieniłam... Że stałam się bardziej ostrożna, wymagająca, nie robię niczego "na żywioł", analizuję po osiemset razy każdą decyzję pod kątem "czy to będzie dobre dla całej naszej trójki". Takie mnie naszły refleksje...

Ale po tym, co robię teraz hmmmm... Nie wiem, czy tak do końca moje szalone pomysły przestały mieć do mnie dojście... Wiecie, zdecydowaliśmy się na to mieszkanie, w którym obydwoje z Mężonem się zakochaliśmy :) To na ósmym piętrze. To, w którym nie ma windy i będzie ona dopiero 10 lutego... :)) Oglądaliśmy mnóstwo innych, już nawet zdążyliśmy z niego zrezygnować, wymyślając bzdurne powody... Ale Pani właścicielka zadzwoniła do mnie we wtorek... Z propozycją nie do odrzucenia... że nie weźmie odstępnego za cały miesiąc jeśli się wprowadzimy mimo tego braku windy... Kaucji też nie chce, ale to już szczegół. Uznałam, że jeśli znajdę firmę, która mi wniesie rzeczy na górę i jeśli lekarz mi absolutnie nie zabroni...

Firma jest. I o dziwo to nie jest dla nich żaden problem, żeby wtaszczyć rzeczy na ósme piętro. Podejrzewam, że problemem nie byłoby nawet 10. I nawet nie doprowadzą nas do ruiny ;) Aż jestem ciekawa jak wyglądają Panowie Herkulesowie :D

Wczoraj odwiedziłam gina. Pan doktor stwierdził że moja ciąża rozwija się książkowo i nie widzi żadnych przeciwwskazań do tego, żebym się raz dziennie na to ósme pięterko przespacerowała - oczywiście powoli... ;)

No i nie mam argumentów drodzy Państwo. W następną sobotę wielka przeprowadzka :) A od wczoraj się cieszę, że będę miała gdzie przynieść moją Kruszynkę ze szpitala :) A przedtem, będę miała gdzie porozkładać jej ubranka... I będę mieć przytulne miejsce w którym będziemy z Mężonkiem na Nią czekać :)

A jeśli chodzi o ten watr w tytule - coś wam powiem po cichutku... W tą sobotę moje lustro zacznie pokazywać 30-letnią Kobietę :))

TAK..... To będzie bardzo nowy etap w moim życiu ;))

Komentarze

  1. O proszę :) A jakaś imprezka się szykuje ? :-)) Bo jak tak, to ja kawałek tortu zamawiam :) A z tym ósmym piętrem to tak pomyślałam, że najwyżej zostawcie sobie jednego pana Herkulesa i bedzie Cie nosił w tą i z powrotem :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. imprezka... no zobaczymy... Zapewne bezalkoholova ;) A tort to jak sama upiekę a nie wiem czy mi się kce :D A z tym Panem Herkulesem to nie taki zły pomysł ja Ci powiem... ;) ciekawe co na to Mężon :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmmm... to ósme pięterko się przyda jak Kruszynka nie będzie chciała wyjść... :D
    Pana Herkulesa sobie zostaw i powiedz Mężowi, że to w ramach prezentu urodzinowego...
    A propos... Stooooo laaaaaat, stooooo laaaat niech żyyyyjeeee, żyyyyjeeeeee naaaaam.
    W wersji pisanej brzmi mniej tragicznie niż śpiewane przeze mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo prezent... PAN Prezent :D hehe a co do "stolata" to falstart bo ja zamierzam ten "wyjątkowy dzień w życiu każdej kobiety" opisać :D Ale dzięki PIERWSZA byłaś :D

    OdpowiedzUsuń
  5. to super, że będziecie mieli swoje "miejsce na ziemi".
    ja mieszkam teraz na 7 i pecha, bo z reguły trafiam gdy ktoś przetrzymuje windę na którymś piętrze, więc często biegam po schodach. tylko, że ja w ciąży nie jestem.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nutko, ja też się cieszę, a w miarę cierpliwa jestem, więc jakby co poczekam na tą windę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Panowie Herkulesowie chyba jeszcze nie wiedza, co Ty do kartonow powsadzalas;P

    Kochana ja tez kawalek tortu!!:))
    Sobota juz jutro... wiec co bedziesz piekla?:D

    OdpowiedzUsuń
  8. hahaha :D tam tylko "parę" książek Limonko ;)) a na tort zapraszam, tyle że chyba go kupię ;) jakoś nie chce mi się piec :)

    OdpowiedzUsuń
  9. wszystkiego najlepszego!!! pozdrawiam.
    Ps.Jesteśmy równolatkami:)inezka

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za życzenia Inezko :) ciesze się że się pokazałaś :) super prezent dowiedzieć się ze ktoś tu jeszcze bywa :) Można gdzieś do Ciebie zajrzeć?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie