Drewniana...


Czuję się trochę jak Pinokio…
Bo trochę to takie oszukane… Miało być inaczej. W bajkach opisują miłość po grób, a nie ciężką harówę o utrzymanie związku.

Cóż, życie to nie bajka…

Ale nie poddaję się – bo przecież najgorszy jest ten siódmy rok, a potem ma być lepiej. I dzisiaj właśnie zaczynamy ten siódmy rok. (Od sześciu ze sobą mieszkamy) Raz było lepiej, raz gorzej. „Docieranie się” nie jest najprostszą sprawą. 

Wierzę, ze damy radę. Rozmawiamy, staramy się poświęcać sobie jak najwięcej czasu. 

Dziękuję, za wszystkie wasze komentarze. Z każdego wzięłam coś dla siebie. 

Biegniemy dzisiaj oglądać dwa mieszkania. Może jak mocno uwikłam się w to załatwianie kredytu, w remonty, urządzanie mieszkania, będzie mniej czasu na zastanawianie się i wymyślanie głupot. 

Nie ma książąt z bajki, nie ma idealnych związków. 

Naiwne dziewczynki nie powinny istnieć… Tą we mnie właśnie spakowałam i wywaliłam za drzwi. Choć sądziłam że już dawno odeszła – widocznie nie w tej sprawie…

Redukcja oczekiwań. Szeroki kompromis...

I piąta rocznica ślubu...

Komentarze

  1. Właśnie, życie to nie bajka...codzienność bywa szara i trudna. U mnie czasem jest podobnie. Tylko psioczymy na siebie i narzekamy. Ale się kochamy. Miłość to najważniejsza sprawa, bo pokonuje wszystko. Ale nic na siłę. Choć uważam, że warto walczyć. Zwłaszcza, że macie taką piekną córeczkę. Ona potrzebuje Was obydwoje.
    Życzę Ci pomyślnego załatwienia wszystkich spraw, trzymajcie się razem i blisko:-)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. o nie nie, nie pakuj jej i nie wypuszczaj w świat - bez niej to już w ogóle jest przesrane żyć....! co jeśli nie wróci? życie życiem, trzeba z pewnych rzeczy rezygnować, weryfikować swoje oczekiwania, owszem. Ale jak spakujesz naiwna dziewczynkę mającą marzenia - gdzie będzie Twój punkt odniesienia do tego, czego oczekujesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za komenta na blogu, co miałaś na myśli pisząc że chyba jesteśmy na tym samym lub podobnym zakręcie..??
    pozdrawiam miłego weekendu..

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro czytać takie wiadomości, jakie u Ciebie zastałam.
    Bardzo chciałabym mieć dla Ciebie jakąś pomocną radę, ale nie mam doświadczenia w małżeńskich kryzysach.
    Moje małżeństwo trwa 24 lata. Miewamy czasami z Mężem różne zdania, zdarza się , że się kłócimy...nie mieliśmy jednak nigdy takich dni, które można by nazwać "małżeńskim zakrętem". Nigdy nie odczułam żadnego niepokoju o nasze małżeństwo. Jestem szczęśliwa.
    Sięgając pamięcią do początków małżeństwa, do okresu docierania się....przypominam sobie, że miałam zwyczaj przemilczania spraw, które mnie zabolały. Gryzłam się z nimi sama , wewnętrznie. Mąż oduczył mnie jednak tego złego nawyku i wpoił zasadę - obgadania problemu. Jeśli nie podoba mi się coś w zachowaniu Męża - natychmiast mu to mówię , On postępuje podobnie. Dzięki temu "oczyszczamy się" ze złych emocji. Nigdy nie miewamy tzw. "cichych dni". W sytuacjach gdy mamy inne zdania w jakiejś rodzinnej sprawie - każdy z nas stara się przekonać tę drugą stronę do swoich racji...i robimy to tak długo , aż któraś ze stron się podda.
    Po latach doświadczeń uważam, że szczera rozmowa jest ważnym elementem udanego małżeństwa.
    Innym ważnym elementem jest...bycie razem, a nie bycie obok siebie. Każdy z członków rodziny powinien mieć czas na realizację swoich osobistych pasji, ale powinien być też czas wspólny - dla rodziny, kiedy wszyscy są razem.
    W mojej rodzinie mamy (od bardzo dawna ) zwyczaj - między innymi - telewizyjnej integracji. Kiedy nasza Córka była malutka - siadaliśmy wszyscy na kanapie ( wtuleni w siebie ) i oglądaliśmy bajki dla dzieci. Potem oglądaliśmy w ten rodzinny sposób filmy przyrodnicze i familijne. Teraz - dorosła Córka widząc, że oglądam z Mężem jakiś film przychodzi do naszego pokoju mówiąc - posuńcie się trochę , bo przyszłam się z wami integrować.

    Starasz się z Mężem rozmawiać i spędzać z nim dużo czasu. Wydaje mi się, że jest to najlepsza droga do tego, żeby w Waszym małżeństwie było dobrze
    Bardzo Ci tego życzę i serdecznie pozdrawiam :-)

    Florella

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze Cię rozumiem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie