Najgorszy tydzień mojego życia...
Mam nerwy w strzępach.
Wszystkie moje obawy się potwierdziły.
Moje dziecko nienawidzi żłobka jak tylko orientuje się że wychodzę.
Krzyki, spazmy, płacze.
Ja też wczoraj ryczałam. Na ławce pod żłobkiem.
Uśmiecham się, żartuję żeby nie widziała mojego strachu. Ale to nic nie daje.
Mamusiaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I umieram od razu na schodach.
-----------------------------------------------------------------------
Moje dziecko uwielbia żłobek.
Wczoraj umazane obiadkiem rzuciło mi się radośnie w ramiona.
A potem cały wieczór skandowało IZA!! (jej opiekunka) kocki! kadanka!! bajke!! buju buju koniku!!
Jula kola!!!!
Jula, pójdziemy do przedszkola? TAK!
Jula, jak było w przedszkolu? - ajnie!!
-------------------------------------------------------------------------
Czy jest w tym jakiś sens?????
Panie w przedszkolu wciąż mi mówią, że ona się przyzwyczai. Że podoba jej się w przedszkolu, tylko nie może znieść rozstania ze mną. Że najchętniej chciałaby mieć mnie w przedszkolu... Cóż, może się przekwalifikuję??
Jula ładnie je, co podobno jest wielkim sukcesem.
I TYLKO jest bardzo mocno związana ze mną emocjonalnie.
Potrzebuję psychiatry. JUŻ.
Póki co, małe zielone...
Napiszę tak.., potrzeba czasu, by Julka oswoiła się z nowa sytuacją. Dlatego czuje strach i płacze za Tobą, bo nie czuje się tak bezpieczna, jak z Tobą, w domu.
OdpowiedzUsuńAle to minie - jeśli tylko będziesz konsekwentna i cierpliwa.
I jeszcze jedno - wiem, co czujesz.
Ja czułam się tak samo - jak wyrodna matka, która krzywdzi swoje dziecko zostawiając je wśród obcych ludzi. Cierpiałam bardzo, ale jednocześnie musiałam iść do pracy - a tam liczyłam godziny.
Po południu najpierw witała mnie moja zapłakana Dominisia - ze smoczkiem w buzi - jeszcze niespełna dwuletnia, po jakimś czasie, niedługim, witała mnie "zajęta zabawą" córka. Ze zdziwieniem przyglądałam się tym zmianom... ułożyło się.
Tego samego Ci życzę - i pozdrawiam, głowa do góry.
Adaptacja dzieci do przedszkola przebiega bardzo różnie..jedne przyzwyczajają się bardzo szybko, a inne potrzebują więcej czasu.
OdpowiedzUsuńOkres płaczu kończy się wtedy, gdy dziecko poczuje się w nowym miejscu...bezpiecznie. Gdy upewni się, że jest to tylko miejsce tymczasowe...bo zawsze wraca do swojego domu i swoich bliskich.
Kiedy minie strach powodowany rozstaniem z Mamą przyjdzie kolej na polubienie przedszkola :-)
Życzę Wam, aby te dobre , przedszkolne dni nadeszły jak najprędzej :-) Serdecznie pozdrawiam :-)
Kochana wiem, że może to co napiszę Cię zdziwi, ale skoro tak sytuacja wygląda to uwierz, nie jest źle! Naprawdę. Wiem, że się serce kraje kiedy Jula płacze, ale jeśli później daje sobie radę, bawi się, je to jest sukces. Pisałam Ci, że np. moja Asia nie jadła nic albo tylko suchy chleb i to nie przy stole a w kącie siedziała :-) Teraz mnie to śmieszy, ale wtedy...
OdpowiedzUsuńZobaczysz, jeszcze trochę czasu, a będzie chętnie wchodziła do sali do dzieci. Trzymam mocno kciuki :*