Zaczęło się...

Dziś jak gdyby nic zaprowadziłam Julindę do przedszkola....
Nawet zbytnio nie protestowała, bo w korytarzu oprócz niej był jeszcze mały kolega z tatusiem.
I wtedy wpadła wychowawczyni ze słowami - "Muszę coś Państwu powiedzieć. Jak wczoraj zostałam z maluchami rano...."

W mojej głowie rozpoczął się myślowy proces twórczy w kierunku - Jula płakała, chciała do Mamy, nie można jej było uspokoić... działa się jej jakaś krzywda, rany!!!!

...ale wychowawczyni dokończyła - Państwa dzieci pięknie się ze sobą bawiły, aż w końcu Wiktorek podszedł do Julci, przytulił ja i pocałował w usta!!

Zbaraniałam.
Popatrzyłam z ukosa na ojca Wiktorka, on na mnie...

W powietrzu zawisł wielki znak zapytania, przy czym tatuś Młodego miał z lekka zagadkowy uśmiech.

Nie wytrzymałam i wypaliłam, żeby trochę rozładować atmosferę - "Pewnie się pan zastanawia po kim on to ma??" I roześmialiśmy się wszyscy...

Do Juli mruknęłam tylko - nooo, wcześnie zaczynasz kochana...

Ucałowałam ją, pomachała mi na pożegnanie i poszła do sali. I do Wiktorka.

A ja z duszą na ramieniu do pracy.

TO JUŻ???


:))))))))))

Komentarze

  1. hehehe - dobre!
    to już! bo wiesz, dzieci dziś szybo dojrzewają ;-)))

    A Julka jest cuudna! I jaka już z niej pannica! Nie dziwię się Wiktorowi - ma dobry gust! Już!;-)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak to już :) Pierwsze miłości spadają nie wiadomo skąd :) Mama Mateusza który kocha Asię, z wzajemnością :) zastanawia się nawet czy nie zapisać go do tej szkoły co Asia, w sensie do klasy sześciolatków, bo oni tylko razem, we dwoje wszędzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fjono nie żartuj :)) to mi źle wróży na przyszłość :))

    Karolinko - te przedszkolne miłości są takie słodkie A Twoje kobietki to już TAKIE pannice :) :D:D ale że są też miłości żłobkowe?? nie wiedziałam :)) hehe

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie