Na tapecie...

Odpieluchowywanie.

Kałuże na panelach i rozpatrywanie zawartości nocnika - bo jest, ojej, skąd się wzięło??? - na zmianę.
Liczymy, że tego drugiego będzie w miarę upływu czasu procentowo więcej.

Dziś i do środy - Tatuś w domu. Bo Jula znów przygarnęła GILA. Czerwony, furkoczący nosek nie przeszkadza jej jednakże w buncie.

Buncie przeciwko spaniu, przeciwko statycznemu oglądaniu bajek, przeciwko jedzeniu tego, co akurat jest na talerzu i ewidentnie nie jest tym co jedzą Rodziciele. Aczkolwiek ewidentnie JEST tym samym...

Nie przeszkadza w okazywaniu typowej podobno - zmiennej babskiej natury - Julcia chce osiołka! Julcia nie chce osiołka! zabieram - chce, oddaję - nie chce... Kocyk, książka, cokolwiek by to było... Mały, złośliwy diabełek kole widełkami w odpieluszoną i omajtkowaną dupinę...
Staramy się trzymać nerwy na wodzy.

Ale niech ten żartowniś od podmianek odda nam nasze spokojne dziecko- JUŻ!!!

Komentarze

  1. Właśnie !! Oddawać Julę, najlepiej taką, która nie będzie potrzebowała pieluszki :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie