I znów poniedziałek

Cześć Ludziki :)

Bardzo bardzo bardzo ale to bardzo wam dziękuję za życzenia urodzinowe. Zaraz podziękuję jeszcze raz każdemu po kolei, ale najpierw hurtem - Oby się spełniły :))

W zeszłym tygodniu trochę wcześniej zaczęłam weekend, bo czułam, że chyba grypsko mi na plecach jedzie - tak bolały, ale na szczęście po sporej dawce czosnku i ibupromu się wybroniłam.Wypoczęłyśmy z Julą, bo jej też zrobiłam jednodniowe wagary, wyspałyśmy się i objęłyśmy w posiadanie nasze "ciut" zagracone mieszkanie.

Na pierwszy ogień poszło ogałacanie świątecznego drzewka.


Prawdę mówiąc nie przepadam za tym. Ale okazało się, że wystarczy przygotować pudełka, a resztą zajmie się moja DUŻA CÓRKA. :)) W ciągu pół godziny uporała się ze zdjęciem ozdób i powkładaniem ich do właściwych pudełek - a jaka była z siebie dumna!! :)) Ja oczywiście też byłam z niej dumna ;)

Od zeszłego wtorku, kiedy to pozbyliśmy się starych mebli,  żyjemy trochę jak koczownicy.
Ława chwilowo robi za stolik pod tv...


A dzięki uprzejmości córki mamy mały kącik komputerowy :D

Ale przynajmniej jest miejsce żeby...

postawić zamek dla królewny ;))
W sobotę upiekłyśmy ciastka z czekoladowych mikołajów i bombek pozostałych ze świąt. Jula je połamała, wymieszała, zmiażdżyła wałkiem orzechy. Myślę że to może się stać naszą nową tradycją ;) Ogółem. - fajnie było :))

W tym tygodniu mają przybyć meble, niecierpliwie czekamy na koniec koczowania.
A teraz idę sprawdzić co u was :))   

Komentarze

  1. zaraz, zaraz, skądś znam tę białą ławę :) czyżbym właśnie na niej nogi trzymała, pisząc do Cię? :)
    Na drugi rok będę musiała sobie pożyczyć Twoją Królewnę do rozbierania choinki, bo mój Królewicz w ogóle nie był zainteresowany tematem, a ja tego robić nie lubię ;)
    Fajny pomysł na wykorzystanie ozdób choinkowych zdatnych do jedzenia! :)
    buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) bo wiesz ona chyba dość popularna jest - a nie odpyskuje Ci? Moja się już niestety NIE NADAJE ;)
      A co do choinki dziecię me potrafi zrobić zabawę z wszelkich dziwnych czynności :) chętnie pożyczę ;) A w sumie - niezła praca zarobkowa - nie sądzisz :D:D
      A ciacha wyszły pyszne. Miały być do słoika na tydzień były... na dwa dni ;)

      Usuń
  2. Ejejeje! Nie wiedziałam, że z mikołajów można zrobić ciasto!
    Genialny pomysł! W przyszłym roku wypróbuje. Oczywiście, że Jula to już DUŻA dziewczynka. A do tego jaka mądra:* toż to z oczu widać!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można można :D:D wystarczy rozpuścić i wybełtać ;)
      a że duża i mądra to się wieee ;)

      Usuń
  3. HA! Mikołaje mówisz - to samo przyszło mi do głowy jak zajrzałam na półkę ze słodyczami. Jeść ich nie chcą, a przecież nie wyrzucę...

    Choinkę rozebrałam 5.01, sypała się strasznie. W dodatku, jak na złość, pies upodobał sobie chodzenie pod nią... Igieł było więcej na podłodze niż na samym drzewku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D recycling wyszedł świetnie ciacha zniknęły w rekordowym tempie zrobiłam je z przepisu z lustrzanej - czekoladowe ciastka z orzechami ;)

      Usuń
  4. u mnie z rozbieraniem choinki w tym roku poradził sobie mój tata bo miałam to robić ja wieczorem ale on się szybciej dopadł :D
    a zamek dla królewny śliczny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D:D czyli zawody - kto szybciej dopadnie tego wszystkie niezjedzone czekoladki? :))) dzięki!!

      Usuń
  5. Jak to jest, że choinkę ubiera się z taką przyjemnością a rozbieranie to taka męka;) Nie wpadłam nigdy na to, żeby te mikołaje przerobić na ciasteczka! Może cos jutro wymyślę bo mi w szafkach zalegają.
    Masz w domu prawdziwą królewnę, trochę zazdroszczę bo u mnie dwóch wojowników;) Antek biega z mieczem;) trochę to niebezpieczne;):)
    Sto lat z okazji urodzin bo chyba nie złozyłam zyczeń, wybaczysz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj męka męka - bo szkoda tego świątecznego czasu chyba - rozbieranie oznacza że na BN znowu trzeba czekać caaałyyy dłuuugiii rok ;)
      królewna i owszem niczego sobie :))
      a za życzenia dziękuję bardzo :))

      Usuń
  6. No to miałyśmy podobnie z pierwszą fazą rozbierania choinki, druga u mnie poszła nieco gorzej, bo rzadko co trafiło na miejsce, częściej do kosza ;)
    Kącik komputerowy wymiata :)
    Czekam na relację z zapełniania pokoju nowymi meblami.
    Pozdrawiam
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha moja córa jest raczej z tych metodycznych a i choinkę mieliśmy niewielką ;)) za rok na pewno nie pójdzie tak gładko bo planujemy zakup większej ;))
      Połowa mebli już jest, zapełnianie idzie średnio, czekam jeszcze na stół, żeby "był efekt" ;) Pozdrówka!!

      Usuń
  7. Fajnie tak jakbyście dopiero co zaczynami od nowa bez tych mebli :o)
    Oczywiście pokażesz potem jak będzie nowa aranżacja? :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak :) zaczynamy powoooliii trochę nam z tym zejdzie bo malowanie planujemy dopiero na lato więc efekt wciąż jeszcze będzie tymczasowy, ale postaram się uchylić jakiegoś "rąbka" ;))

      Usuń
  8. ja juz nie pamietam co to choinka... tak krótko stała :( no ale do grudnia juz niedaleczko co :)))
    i jestem ciekawa jak te mebelki........
    u mnie remontos tragedios... teraz 2 tyg czekania na blaty :( łech... chciała baba to ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D:D niedaleczko dobre ;))
      ja też jeszcze czekam - na stół i krzesła :))

      Usuń
  9. o mamusiu Julinda, podziwiam!!! Gdybym tak chłopakom zostawiła rozbieranie choinki....nie wiem czy miałabym co zawiesić w przyszłym roku:/
    fajnie w mieszkanku, tak studencko:))) teraz to możecie zaczynać od nowa:)))przyznaj się, to celowe zamierzenie, hę?:PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha :D ona z tych porządnych jest ;) na szczęście :D:D
      a w mieszkanku już coraz mniej studencko - nasze poprzednie meble baardzo nasuwały na myśl akademik, teraz już na szczęście inaczej ;)

      Usuń
  10. Jak to jednak miło mieć córkę, no popatrz! Na szczęście na razie posiłkuję się Tygrysem i to jemu zleciłam rozbieranie choinki i wyrzucenie jej na balkon (ciekawe jak długo tam poleży...) i zrobił to właśnie w minioną sobotę. Była już prawie bez igieł, ale wiesz, jak leżeliśmy plackiem to nikomu nie chciało się za nią zabierać. ;-)

    Cieszę się, że wybroniłaś się od choroby. Oby tak dalej. Trzymajcie się kochane zdrowo!

    Kącik komputerowy super! I czekamy na nowe meble! ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha Juliś polecam mieć córkę ;))
      ale taki Tygrys też jest niezły ;)
      Póki co się trzymamy.
      Część mebli już jest, ale kącik komputerowy wciąż TAKI ;)

      Usuń
  11. Zamek królewny pierwsza klasa !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. U nas rozbierać choinki nie chciał nikt, padło w końcu na mnie i właśnie w tym momencie przeklinałam pomysł kupna żywego drzewka :) później trzeba było ją znieść na dół- był plan zrzutu z balkonu :D
    Ale zamek!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo rozbieranie jest passe ;) ubieranie stanowczo fajniejsze :D:D
      jeszcze w dodatku żywe-zdechłe sypie się i tak daleej ;)
      A zrzut z balkonu - why not ;)
      Haha Zamek faktycznie się spisał ;)

      Usuń
  13. ja mam wrażenie, że się nigdy mebli nie doczekam....zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Również nie cierpię rozbierać choinki :/ Na szczęście mam małe pomocnice, które czasami(!) pomagają mi równie ochoczo co Tobie Twoja córa :D
    Dobry pomysł na "zagospodarowanie" pozostałych po świętach mikołajków. Koniecznie muszę przejąć od Was tę tradycję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pomocnice to połowa sukcesu ;))
      A tradycja pyszna - polecam :))

      Usuń
  15. Brawo dla dużej córki!!! I jej mamy!!! Wspaniale, ze tak niedługo koczowanie się skończy. U nas z mikołajów czekoladowych nic nie zostało. Zniknęły dawno w pyszczydłach. Mam zamiar wypróbować jogurtowe ciasto do z Twojej kuchni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzieki :)) Też mam taką nadzieję, czekamy jeszcze na stół, który nadejdzie w przyszłym miesiącu no i jeszcze trzeba wymyślić co zrobić z komputerem :/
      Mikołaje mają tendencję do rozpuszczania się, a że pyszczydło mamy tylko jedno - u nas ten proces trwa dłużej.
      A ciasto pycha - polecam :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie