Żyjom.
I to nawet całkiem nieźle.
Gdyż proszę państwa tfu tfu odpukać za lewe ramię ;) Julinda zacumowała dziś w przedszkolu.
Dziś o 16:00 przybędzie tam gość w czerwonym kubraczku z worem pełnym prezentów, a z nim zespół aktorów z przedstawieniem dla dzieci (co zapewne miało swój spory udział w tak szybkim wykopaniu wirusów :)) (nie mówiąc już o waszym trzymaniu kciuków oczywiście - dziękujemy!!!)
Podejrzliwie trochę patrzę na to jej cudowne ozdrowienie, bo było nieciekawie delikatnie mówiąc :/
We wtorek zaczęło się od kaszelku, skończyło na mega gorączce i wielkim kaszlu. Bardzo ciężka noc.Rano Jula wstała chrypiąc jak kopcąca od 60 lat papierochy osiemdziesięciolatka. Jej samej spodobało się to ogromnie. Chichrała się całą drogę do przychodni. Mi już spodobało się mniej. Szczególnie po następnych nockach, kiedy Julę tak męczył kaszel, że ulgę sprawiało jej tylko spanie na siedząco (czyli właściwie na mnie). W dzień było ok. Oprócz komicznej chrypki, dziecku nie dolegało właściwie nic. Jula doskonale się czuła. Za to wieczorem zabawa rozkręcała się na całego. Ale gorączka już na szczęście nie wróciła. Oddychałam z ulgą, kiedy musiałam zaganiać ją do spania, bo pierwszej nocy sama sobie wyłączyła lampkę zaraz po bajce i zasnęła... Totalnie nienormalna sytuacja ;)
Wysprzątałam z nudów chałupę. Upiekłam w piątek pyszne, mięciutkie ciasto, pachnące miodem i cynamonem. Podgoniłam selekcjonowanie przepisów na święta. Wygrzebałam parę dekoracji. Już w sobotę tańczyłyśmy obie do Let it snow...
I chyba wykrakałam, sorry.
A jeszcze w sobotę ale już późnym wieczorem były ostatki z Braciszkami...
Takie faktyczne ostatki bo już po Nowym Roku przenoszą się do Wawki...echhhh...
Ale jeszcze Święta w DOMU przed nami :)
I wspólny Sylwester :)
I... nawet to białe paskudztwo nie jest w stanie tak do końca zepsuć mi humoru.
A co tam u Was ludziki?
Mnie tam nawet śnieg nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńCieszę się, żeście zdrowe:**********
:)) dzięki.
UsuńA wiesz, że u Ani choroba wygląda identycznie? Czyli mogę liczyć na cud :) dostaję z nią szału w domu dziś bo sama jestem chora, a ona jest w trybie przedszkolnym, krzyczy, biega, śpiewa i skacze, mi głowa odpada i mam ochotę uciec do Brazylii. Buziaki.
OdpowiedzUsuńto na pewno tylko jakiś wirus tranem go poczęstujcie :D dziadostwo tego nie lubi ;))
UsuńA jak myślisz, co moja córka żre do 2 miesięcy codziennie??? Tran! I ja też zjadam te żelki i gówienko z pętelką :P Ale po wizycie jest decyzja: Ania prawie zdrowa, jutro profilaktycznie jeszcze zostanie w domu (ratunku!!!), a w środę do przedszkola :D A ja umieram od kataru...
Usuńechhh a na moją działają. Ale w zeszłym roku NIC na nią nie działało. Miejmy nadzieję że i u Ani jest to okres przejściowy trzymcie się!
UsuńŻe niby Mikołaj przyczynił się poniekąd do ozdrowienia? :)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest lepiej! Oby tak dalej!
haha a nawet bardziej poniekąd ;) mówię Ci, będzie z niej aparat :D
Usuńno u mnie to już wiesz....ale takie wpisy jak dzis u Ciebie to ja kocham, posiedzę to troszkę i naładuję się tą energią :))))
OdpowiedzUsuńno to dzisiaj masz jeszcze bardziej energetycznie :))
UsuńTo świetnie! Trocheście się uodporniły, oby na dłużej!
OdpowiedzUsuńDo Wawki się przenoszą? Zdrajcy!!!
pozdrawiam Was obie:-)
OBY już mam dość tych choróbsk. Zaklinam rzeczywistość na TAK ;) A do Wawki bo Kraków jakoś ich nie przygarnął :// odpozdrawiamy :)
UsuńKurcze, nie widzę co to te białe paskudztwo, bo mi się obrazy nie wyświetlają. Śnieg? Jej, jeśli tak - mnie śnieg cieszy póki co Bea. Oby nie śnieg w kwietniu ;-).
OdpowiedzUsuńChorobom odpraw czary, bo coś ich za dużo u Was. Ale dobrze, że lepiej z Julindą. Doktor Mikołaj? ;-)
Cieszę się, że żyjom i majom się dobrze! ;-)
OdpowiedzUsuńI że zdrówko powróciło! :-D
Ale mogłyście w sumie poczekać z tą piosenką jeszcze z tydzień chociaż no! ;-P
Chodzę do pracy i ślizgam się na lodzie. I ziiiiiimno!!!
Ściskam! :-*
no czas był najwyższy ;)) hłe hłe u mnie święta już od października więc czemu nie u was?? ;)
Usuńjejjj... a ja w sumie jeszcze dekoracji swietecznych niet :/ ale zmienie to! jeszcze dzis!! a wy laseczki moje kochane uwazajcie na siebie, co by chorobska daly wam juz spokoj! :) buziakkkkkkk :*
OdpowiedzUsuńi jak i jak? dom już zaczarowany? A choróbska cóż... każdego dopadną. Nas już i tak na szczęście rzadziej niż w zeszłym roku ;) cmokassss ;)
Usuńno! i tak i u siebie poproszę.
OdpowiedzUsuńJednak braciszek wybywa powiadasz...hmmm szkoda.
całuję mocno:*
to ja tak u Ciebie poproszę ;)) buziakkkk!!
UsuńMam deja vu bo myślałam, że dodałam tu komentarz he he. Mniejsza o to. Dobrze, że żyjecie. Puściłam właśnie tę piosenkę, obaj synkowi zasiedli na kolanach podpierając bródki dłońmi jak w reklamie i słuchali - Olek zadając setki pytań o choinki a Maksio zachwycając się głośno wszystkim i bujając w takt muzyki. Więc bywa czasem tak, że czytamy te posty razem ;-). Buuuuzi! Ode mnie ku Tobie a od chłopców dla Julki ;-).
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tu :) Zostaję.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)