Rozmrażanie lodówki.
Wiecie, trochę się wystraszyłam że to może przeze mnie - ten śnieg.
Mi właściwie nie przeszkadza, ale Jula ma na twarzyczce wyraźne obrzydzenie jak wychodzi rano z klatki.
I jeszcze z wyrzutem mi mówi
- No Mamusiu! Przecież mi w oczki pada!!!
No to ziuu. Wywalamy śnieg. WON.
Tam w środku nadal igloo, ale może chociaż trochę odpuści.
Na moim bardzo dzikim wschodzie też napadane. Też zawiane.
Święta? Puste krzesło.
Ale drogę do Krakowa mieliśmy rozmrożoną, suchą.
Tośmy przyjechali. Z Teściami.
A teraz: praca - dom, dom-praca. Kieracik codzienności.
Bo przecież da się - mimo wszystko.
No!
OdpowiedzUsuńTo teraz snieg już na pewno odpuści!
Jestem z Ciebie taka dumna, że postanowiłaś rozmrozić tą Twoją lodóweczkę, że o ja Cię kręce!!
:********************************************* cmok
Nickelback też lubię!
Natalio! Jedna jaskółka wiosny nie czyni - pamiętaj ;)
UsuńPamiętam! :P i nie psuj mi nadziei ty ty ty! :D
Usuńto jeszcze nie ten czas na nadzieję ;)
Usuńlepsza jedna jaskolka niz zadna. Powolutku, malymi kroczkami wrocisz do siebie.
UsuńNom za Ural długo się idzie ;)
Usuńoch, dobrze, że masz to swoje cudne słoneczko:)
OdpowiedzUsuń:)))Cieplutkie pozdrowienia z mojej zasypanej dziupli....:))))))))))))))))))))Aga
OdpowiedzUsuńNie od razu Rzym zbudowano, fakt.
OdpowiedzUsuńWażne, że do przodu, nie wstecz!
Pozdrawiam i powodzenia w dochodzeniu :)
I Rzym i inne takie ;) póki co dwa kroki w przód jeden w tył... Ale jakby nie patrzeć do przodu, zobaczymy jak długo...
UsuńWszystko się da, sęk w tym, żeby się dało z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńTy się za bardzo nie rozhulaj z rozmrażaniem, bo jak wiosna umarła, trzeba będzie zapić smuteczki, a procenty zawsze to lepiej pić zimniutkie
Ta, przyjemność niestety zdechła razem z wiosną. A procentowo lód zawsze wychodzi lepiej...
UsuńLubię tą piosenkę. I kupiłam sobie nowe buty zimowe, wiesz? Stare szlag trafił, a w tych pewnie jeszcze długo pochodzę tego lata :)
OdpowiedzUsuńPowoli może słońce wyjdzie to i Twoja radość choć w małym stopniu się odrodzi... Damy radę, nie? Razem :)
Też się nad tym zastanawiam - nad butami znaczy ale dla młodej bo wciąż ma w nich kałuże po przedszkolnych spacerach
UsuńA radość... zobaczymy... dzięki :)
Kieracik czasem najlepszym lekarstwem na całe zło. Na pogodę, smutki, białe drogi, wpadajacy śnieg do oczu, puste krzesło... Jak ręce zajęte to i głowa czasem też...
OdpowiedzUsuńw moim kieraciku głowa zajęta przede wszystkim maile wyliczenia papierologia ciągła, niezmienna i jeszcze telefon na pełnych obrotach. Dobrze, że jest.
UsuńTo rozmrażanie brzmi bardzo obiecująco! :-)
OdpowiedzUsuńAneta ma rację, kieracik może być dobry w takich chwilach. Pozwala zająć i ręce i myśli. No i Jula - jak dobrze, że jest!
Ściskam Cię mocno kochana! :-***
dzięki, staram się a kieracik i Jula pomagają bardzo :*
UsuńAby nie popsuc lodówki trzeba ja rozmrażać powoli.Dzięki,ze jesteś:-)
OdpowiedzUsuńNigdzie mi się nie śpieszy... również dziękuję :)
Usuńaaa to przez Ciebie ten snieg ??????? dobrze, że się przyznałaś czkaj juz jadę po tyłku wytrzaskać !!!!!:)
OdpowiedzUsuńserio jedziesz? to ja się przyznam jeszcze do paru sprawek ;)
UsuńCałkiem ładnie określiłaś ten proces. Niech postępuje!
OdpowiedzUsuńA niechże ;)
Usuń