Jak to z tym planowaniem bywa.
No i proszę, post za postem leci, powoli się rozkręcam.
Tak, wiem, bardzo powoli, jeśli popatrzeć na statystyki z moich lepszych lat ;). Ale czym jest tempo przy siedzącej cierpliwie Wenie? Siedź sobie spokojnie Kochaniutka, ja Cię popędzać nie zamierzam w żadnym wypadku, tylko zostań ;)
Weekend jaki był, każdy widział. U nas wszystko się elegancko rozmiękło, rozpaćkało i koncertowo zawilgotniało... Moje żywe ja tęskni za wiosną, już je męczy powoli nawet kocyk i książka. Nawet ten zaspany niedźwiedź we mnie ma już dosyć snu zimowego. Zaczyna mnie ciągnąć do porządków wszelakich. W sobotę przetrzepałam pokój Córki Jedynej. Myślałam, że będzie szczęśliwa w czyściutkiej przestrzeni, że będzie chciała za wszelką cenę utrzymać ład, który Matka wniosła w cały ten chaos jej pokoju. Cóż. Myliłam się. Już wczoraj wyglądało to jak sprzed Wielkiego Wybuchu tfuuuu Sprzątania ;) Czy wszystkie nastolatki tak mają???
Wczoraj miałam dzień wolny w pracy na załatwienia przeróżne i reset przedwiosenny. Telefon padł mi w weekend, ładowarka została w pracy - fejsbuczek został odsunięty z zasięgu - więc uznałam, że dzięki temu będę miała mnóstwo czasu i zaplanowałam robienie porządku w szafie. Niestety Netflix działał. To ZUOOO wcielone. Jak podniosłam wzrok na zegarek w trakcie któregoś tam z nieskończonej ilości odcinków Outlandera - okazało się, że jest 14:00. Nie było sensu niczego zaczynać, obejrzałam kolejne dwa ;) Ale przecież będą inne okazje? Szafa nie zając? Pomyślę o tym jutro :))
No to udanego tygodnia Wam tam, za szybką.
I foteczkę letnią Wam zostawiam, może ktoś wie skąd ona? :))
Komentarze
Prześlij komentarz
Zbieram dobre słowa ;)