Wtorkowe rozleniwienie...

Od wczoraj nic mi się nie chce. A właściwie od niedzieli. Rozleniwiłam się, dobrze mi się mieszka, zredukowałam stres do minimum...

Wena jakaś kapryśna, chyba wakacji dłuższych się jej zachciało. "Cześć, pa" i mogę jej szukać po polach i lasach :/ W sumie, to chętnie bym poszukała, ale urlop wcale nie chce do mnie zawitać w tym samym czasie co do Weny.

W sobotę mieliśmy gości. Obydwoje teściowie wybrali się do nas z wizytą. Jakiegoś stresa od tego złapałam (nie wiem czemu, mieszkaliśmy z nimi przecież z Mężonem ponad dwa lata) i podeszłam do sprawy poważnie. Usmażyłam i upiekłam mięsko, do tego ziemniaczki, sałata lodowa, wino... Nawet lody kupiłam na deser ;) (jako że jeszcze nie mam miksera miałam do wyboru sałatkę owocową albo lody - wybrałam mniej pracochłonne ;) ) Obiad smakował, atmosfera była bardziej niż miła... Aż się zdziwiłam... Wszystko wraca do normalności :)

Zawsze byłam zdania, że mieszkanie z rodzicami to bardzo głupi pomysł... Cóż, nie było innego wyjścia - ale teraz chyba da się jakoś te relacje naprawić... Kiedy już nikt nie jest od nikogo zależny, kiedy nie trzeba giąć się w pas... Wszystko wraca do normy...

Komentarze

  1. No to zazdroszczę, bo ja z moim teściem nigdy nie mieszkałam, a mimo to wciąż sa jakieś zgrzyty :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Może to własnie dlatego :D My sie poznaliśmy od podszewki, znam wszystkie denerwujące nawyki, fochy i ... się przyzwyczaiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A Ty mi znowu tataj o takich pysznosciach:)) Czy Ty sobie sprawe zdajesz jak ja lubie salate lodowa, a o lodach to juz nie wspomne?;)))

    I chyba dlatego, ze ja nigdy z tesciamy nie meszkalam, nasze stosunki sa cieple.

    Przytulam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe :) no to będę tak dalej ;) może się w końcu skusisz i odwiedzisz Gród Kraka :D

    a ja już nie zamierzam mieszkać z teściami :D

    buziol!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha...no w sumie jak bede w PL to do Krakowa daleko nie mam;))) Wiec nie kus;)

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe ja nigdy nie kuszę bezpodstawnie Kochana ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No wiesz... w sierpniu jestem w PL:D
    To ja na ta parapetowe wskoczyc moge;P No i lody musisz mi obiecac:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależżż sierpień jest bardzo bardzo :), tyle że parapetówa w tą sobotę... Ale co tam, zrobimy drugą :D A lodów w krk dostatek :))

    OdpowiedzUsuń
  9. No pewnie... w koncu co dwie imprezy to nie jedna;P
    Moge zrobic sos malinowy do lodow;P

    OdpowiedzUsuń
  10. jak na razie najlepszy sos malinowy (gorący!!) do lodów dają w Arlekinie...
    Uwaga zmieniam pogląd - najlepszy sos malinowy do lodów robi Cytrynka :D

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja mam dobrze, bo to teściowa dogadza mnie i Mężusiowi smakowo. Dziś np. byłam u teściów i dostałam pierogi z jagodami i śmietanką. :P
    A wracając do lodów. hmmmmmm looooody... Narobiłyście mi smaka na lody truskawkowe albo jagodowe z bitą śmietaną :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej dziewczyny ja też chce do Was do Krakowa, cytrynka mnie pod rodze zabierze, co ? :))) A tak serio to byłam w tamtym roku po raz pierwszy,ale niewiele zwiedziłam, bo późno było, padał deszcz, dzieci zasypiały na stojąco, a moj wspaniały brat stroił fochy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szarlota pewnie, ze Cie zabiore!:D
    Zrobimy sobie w trojke babska impreze bez mezonow z lodami i goracym sosem malinowym a'la cytrynka;P

    OdpowiedzUsuń
  14. hehehe no to zaczynam opracowywać plan wyrzucenia moich współlokatorów z chałupy :D i zapraszam :)) Ciebie Szarlotko oczywiście teżż :)) Taki pobieżnie obejrzany Kraków nie powinien Ci zostać w myślach ;) Eunice Ty będziesz miała blisko, prawda? hehehe ale bez teściowych!! ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie