Wtorek środę wziął pod brodę - "Chodźmy sitkiem czerpać wodę!"
Jeszcze 23 dni.
W domu czuję się tak, jakbym przelewała z pustego w próżne. Doskwiera mi jej BRAK.Taki namacalny, bezsprzeczny. Wczoraj dzwoniłam - jak co dzień. I nawet ZECHCIAŁA ze mną porozmawiać. :)
- Kocham Cię Córeczko.
- Ja tez Cie kocham!
i pobiegła się bawić. Przez całą moją rozmowę z Mamunią słyszałam jej szczebiot. I śpiewy. I śmiech.Wiem, że się dobrze bawi, że jest zdrowa i zadowolona. Rzadko o mnie pyta.Ja wręcz na odwrót. Ale damy radę. Jeszcze 23 dni.
Wczoraj miałam niezły power. Zrobiłam pranie, wysprzątałam pokój Małej, likwidując większość pudeł. Postanowiłam też przejrzeć zabawki Juli.
Jedyna lalka jaką bawi się moja córka (i w cale nie dlatego że ma tylko jedną ;)) to "niemowlaczek", który płacze/śmieje się/mówi "mama", kiedy naciska się mu brzuszek. Dla Lali Jula ma butelkę i łóżeczko z pudełka na pomidory wyłożonego jej własnymi - rożkiem, flanelową pieluszką i podusią. Lala śpi pod Juli kocykiem zrobionym z włóczki. Kiedy tak patrzę, jak moja córka się nią bawi, nie mogę uwierzyć, że kiedyś sama była taka malutka. :)
Właśnie tym "łóżeczkiem" zajęłam się wczoraj. Wykleiłam je białym papierem, ozdobiłam wycinankami z papieru ozdobnego i... miałam przy tym sporo radochy. :) Będę jeszcze szyć jakieś drobiazgi, muszę koniecznie czymś zająć ręce. Na szczęście wczoraj łóżka pojechały w siną dal, więc już sobie ostrzę zęby na weekendową wizytę w szwedzkim meblolandzie.
23 dni??? Jeszcze tyle dni bez córki???
OdpowiedzUsuńHmmm... trochę długo. A czemu tak długo?
Nie dziw, że już tęsknisz. Może to podświadomie, tak na zapas...
Póki co, ciesz się chwilami dla siebie:)
Lusi pisałam o tym wcześniej, musiałam tak zrobić - to ze względu na zdrowie Juli. A tęsknię za nią nawet jak nie widzę jej bo jestem w pracy
UsuńA... rzeczywiście, pisałaś. Zapomniałam, przepraszam. Ale nieogarnięta jestem:)
Usuńnic nie szkodzi, trudno pamiętać wszystko :)
UsuńNiunia powiem tak,że tęsknisz to się nie dziwię,ale że z tej tęsknoty szyjesz ciuszki lalkom,meblujesz im sypialnie to ukłon ode mnie do samej ziemi...Ja się będę musiała wybrać do Cię na korki,czy cuś...bo u mnie to prędzej miecz idzie wystrugać,aniżeli coś dziewczyńskiego udziergać.Lata przyzwyczajeń swoje zrobiły:/
OdpowiedzUsuńa zapraszam serdecznie :)) chętnie się podzielę zestawem szmatek na sukienki ;))) kocham takie babskie pierdoły i cieszę się, ze mam córkę - przy Anieli szybko sobie przypomnisz :*
UsuńSzkoda, że na drutach albo na szydełku nie chcesz robić - wiesz, jakie piękne ubranka byś zrobiła? :D Serce mi się rozdziera na kawałki, jak pomyślę o Twojej tęsknocie za Julką - 2 x zostawiłam Anię, gdy byłam w szpitalu i mało nie oszalałam :(
OdpowiedzUsuńLubię Ikęę ale wkurza mnie, że muszę przejść całą aby wyjść. Dlatego raz do roku robię taką wyprawę, zwykle jesienią, gdy wyjdzie nowy katalog :)
Trzymaj się, jeszcze tylko 22 dni!
Aga robiłam kiedyś na szydełku - teściowa mnie nauczyła, na drutach szalik też potrafię udziergać ale... jakoś nie mam nerwów do tych nitek ;) jednak szycie daje szybsze efekty ;)
Usuńa co do Ikei - teraz, jak nie ma Juli pojadę tam z przyjemnością na cały dzień - przekopię całą ;) A z młodą tyle by się nie dało, choć cieszy mnie zawsze jak ona tam szaleje :D
UsuńWidzisz, mowilam, ze Jula swietnie sobie poradzi. Ty tez wytrzymasz :) W koncu zdrowie Corci jest najwazniejsze :)
OdpowiedzUsuńKfiatuszku nie mam wyjścia, muszę wytrzymać :)
Usuń