Ziiiiiiimnooooooooooo!!!
@#$%#@! Żyjecie? Bo ja ledwo.
Do przemeblowania jeden krok. Mężon po moich usilnych prośbach wystawił wczoraj na sprzedaż łóżka z sypialni. Mamy je w spadku po poprzedniej właścicielce mieszkania, zagracają malowniczo byłą sypialnię a aktualnie pokój Juli.Fajne są - takie pensjonatowo-schroniskowe, a po zestawieniu blisko siebie mogą robić nawet za łoże małżeńskie :) Postanowiłam, że za kaskę z ich sprzedaży kupimy Juli łóżko. Mężon śmiał się ze mnie, że raczej trzeba będzie zapłacić za ich utylizację, bo nikt ich nie kupi. Chciał wystawić za BARDZO śmieszną cenę nie ważąc ani na to, że łóżka są w świetnym stanie, ani że z materacami, ani nawet na to że gratis dorzucamy dwie nocne szafeczki. Szafeczki są wprawdzie lekko rozklekotane, ale dlatego właśnie gratis - majsterkowicz na pewno sobie z nimi poradzi :) Wymogłam na nim podniesienie ceny o stówkę.
Wcisnął ENTER i za pół godziny zadzwoniła Pani, która dzisiaj przyjedzie je obejrzeć i w razie "spodobania" zabierze. :) Oczywiście do schroniska dla narciarzy - już mamy zaproszenie, szkoda tylko, że narty nie są naszą najmocniejszą stroną ;)
W ten weekend szykuje nam się fajna imprezka (robimy z Braciszkiem podwójne urodziny). więc do IKEI podjedziemy za tydzień. Mężon zachęcony sukcesem już szlifuje ogłoszenia o sprzedaży stołu i krzeseł z kuchni i szafki pod telewizor :D
Dzisiaj dowiedziałam się o sobie ciekawej rzeczy. Otóż:
Kolega z pokoju przybył do pracy zasmarkany. (Cierpimy więc razem, bo moje zatoki wciąż nie dają mi zapomnieć, że je mam). Oczywiście narzeka na okrągło, jak to się źle czuje(jak to facet) i wymsknęło mu się, że nie wziął lekarstw, bo nie chciał obudzić szeleszczeniem córeczki i żony.
Rechocząc zapytałam, czy boi się żony.
Rechocząc zapytałam, czy boi się żony.
Z prawie poważnym wyrazem twarzy stwierdził, że to przecież normalne po tylu latach małżeństwa ;)
- A Twój mąż się Ciebie nie boi?
- Że hę??
- No bo wiesz, ja już Cię trochę znam...
Tym optymistycznym akcentem....
publikuj posta.
To Cię pięknie kolega podsumował :) coś w tym musi być ;p
OdpowiedzUsuńDobry pomysł ze sprzedażą tych rzeczy, wyrzucić szkoda, a zawsze parę groszy wpadnie i Jula z nowego łózia będzie na bank zadowolona :)
sprobowalby sie nie bac ;)
OdpowiedzUsuńNo to Jula bedzie miala niespodzianke po powrocie od Dziadkow :)
Udanej imprezki urodzinowej :D
U nas też zimno. ZIMA jakaś czy co?? W styczniu? Bezczelna ;-))
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z upłynnieniem starych mebli - może tez wykorzystamy, w końcu zawsze parę groszy wróci.
A co do poprzedniej notki o facetach-kosmitach... Pamiętasz, dostajemy cały pakiet ;-) Dopóki jest sens, walczmy, dla naszych dzieci i dla nas. I jeszcze jedno - bardzo fajnie to napisałaś!
hu hu haaaa hu hu haaa nasza zima zła hihihihi ;) u mnie dzis było -20 st. kochana ledwo dolazłam do pracy :(
OdpowiedzUsuńAle trzeba sie wymrozić porzadnie by miec radość z ciepełka ktore nastapi później ;))
a miły akcent na końcu hihihihiih.... nooo uśmiałam sie serdecznie hhihihihi :)))
Buziakuje cieplutko ;)
Straszna jesteś, nie ma co z Tobą zadzierać :D Wiesz co, ja zamarzam, - 24 koło północy było, teraz o 9 jest - 18. Szlag i cholera z tym mrozem. A 2 am zaczęło mnie boleć gardło...
OdpowiedzUsuńNie ma to, jak wzbudzać lęk wśród mężczyzn... tak trzymać !!! :)
OdpowiedzUsuń