Od czego by tu...
Może najpierw zamelduję, że żyję. Ba, nawet do pracy wróciłam ;) I że bardzo dziękuję za wspierające komentarze pod poprzednim postem :) Ale prochy jeszcze łykam. I mam wciąż przy sobie taką "cudowną maść", co to goi obolałości wszelkie zanim nawet pomyśli się żeby jej użyć.Tak na wszelki wypadek, nie? Bo Pani doktor mnie pocieszyła, że to już na stałe tak. I że mam uważać. W sumie to już to wiem od paru lat. Tylko nie uważam. Bo jakbym miała wsiadać codziennie do tramwaju w tempie ślimaczym, to by mnie te wszystkie siedemdziesięciolatki z torbiszczami, zmierzające raźno do przychodni, bądź na targ o siódmej rano dawno zlinczowały. TU SIĘ WSIADA PANIENKO!!!! (za tą panienkę im wybaczam ;) Charakteru pracy nie zmienię, a ze sportów to ja wyłącznie spacery więc... "cusz" ;) Mi się polepszyło, ale żeby nie było tak słodko, bungee zaczęło wisieć u nosa Juli. Wstawała też jakaś taka ciepława, więc spowodowałam opad szczęki u Pani w przedszkolu meldując, ze dzi...