Puk puk, to Myyy!
Weekend nam upłynął odwiedzinowo.
W sobotę rano byliśmy na zakupach i uwierzcie lub nie, w całym wielkim centrum handlowym nie uświadczyliśmy paputków dzieciowych przedszkolnych nr 26. Nie ma. Jedno przymaławe 25 i tyle. Dobrze, że w domu były jedne zapasowe :./
Aleee zakupiliśmy chemię niezbędną i produkty spożywcze i udaliśmy się do mieszkania, by przygotować je jakoś na odwiedziny.
Mężon z Julindą posprzątali, ja upiekłam szarlotkę i oczekiwaliśmy na gości.
Zosia z Mamą przybyły w okolicach 17:00. Zosia początkowo nieśmiała, wtulona w Mamusię nie wystawiała zza niej głowy, ale oprowadziłyśmy ją z Julą po mieszkaniu (okrzyki radości mojego dziecka Zosia! Zosia! było słychać chyba w całym bloku :D:D ) a potem zaprowadziłyśmy młodzież do julkowego pokoju, Zosia dostała w jedną łapkę zwierzaka, w drugą żelka i... mogłyśmy sobie z Mamą Zosi iść :D:D
Myślałam, że względny spokój potrwa 5, góra 10 minut ale ku mojemu zdziwieniu i ku zdziwieniu Mamy Zosi, dziewczynki bawiły się zgodnie bardzo długo. Wprawdzie zrobiły w pokoju niezły Sajgon :D ale do nas przybiegały tylko po to, żeby zaserwować nam przygotowane przez siebie na zabawkowej kuchni "herbatkę", "kawę", "zupę" ;)
My zdążyliśmy sobie pogadać, trochę lepiej się poznać, obgadać przedszkole, zjeść ciasto, wypić herbatę, a dziewczynki bawiły się wspaniale - w sumie interweniowaliśmy tylko raz, żeby rozwiązać konflikt - czy zamknąć drzwi do pokoju, czy nie ;)
Po długich negocjacjach dziewczynki zgodziły się rozstać w okolicach 19:00, ale Jula wciąż namawiała - "No Zosia, zostań" A Zosia poważnie - nie mogę, bo mama juz mi zdjęła spódnickę i zakłada spodnie ;)).
Jula sie nie poddawała - Zosia, no zoostań.
Mama Zosi - Julciu jedziemy do domku, bo już ciemno, ale teraz my was zapraszamy do nas.
Jula ucieszona - Telas? No to idziemy!!
Na szczęście Mama Zosi jakoś wybrnęła z sytuacji, ale na pewno skorzystamy z zaproszenia ;)
W niedzielę, zapukali Teściowie. Na obiad były eksperymenty, ale na szczęście Teściowi któremu niewiele smakuje "podeszły" moje pikantne ogórki.I wino. I właściwie z obiadu to tyle ;) A o naszej nowej kuchni, którą wreszcie zobaczył w całej okazałości powiedział "no ja się nie wypowiadam". A Teściowej dla odmiany podeszło wszystko. Nie wiem - dobrze to? Czy źle? ;) Najważniejsze, że na jakiś czas obowiązki synowej mam z głowy.
A teraz rozgrywki firmowe. Trzymcie kciuki do czwartku. Zobaczymy co będzie.
A poza tym -
obrazek z jajco.pl
Super, że się dogadały i małe i duże dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńrzadko się zdarza aż taka zgodność ;) fajnie było :)
UsuńCzyli rozumiem, że mama Zosi okazała się całkiem fajna i Ty też miło spędziłaś czas? :-D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko się udało, no i że teściów masz na jakiś czas z głowy i że teściowi choć cokolwiek się podobało. Cóż, te teściowe i ci teściowie... Co zrobisz... ;-P
Teściowa może chora i jej się mówić nie chciało? ;-P
W każdym razie ciesz się, że gładko poszło.
Buziaki i trzymam kciuki za pracę!
Do piątku już całkiem niedługo! ;-)
Dobrze rozumiesz :)) Wprawdzie sporo młodsza, ale dogadałyśmy się chyba całkiem spoko - nie wiem jak wrażenia drugiej strony ;)
UsuńTaaa, teściowie to zwykle istoty z kosmosu :D
trzymaj trzymaj, choć czarno to widzę, to staram się mieć nadzieję. Na szczęście zawsze pozostaje mi cieszenie się z tego co już mam ;) na szczęście już środa ...
Dasz radę! :-D
UsuńDAMY :D
Usuńcholera ja z innej beczki :) ten poniedzialek jak zobaczyłam to jakoś mi się tak z seksem skojarzył :)
OdpowiedzUsuńhahaha :D i znowu się czegoś o sobie dowiadujemy ;)
UsuńHahaha! Madzia to tylko o jednym! ;-PPP
Usuń:D ale za to o jakim jednym :)P
Usuńno co !!!!!! :P
Usuńuwielbiam Twoje skojarzenia - ot co :)) :*
UsuńJa też, ma się rozumieć! :-D
UsuńCzyli ta niedzielna wizyta jakoś była do przełknięcia - super :)
OdpowiedzUsuńA z soboty to się chyba cieszysz, co? Ja się cieszę z Tobą :)
Daj znać w czwartek czy dobrze, ok? Bo ja będę myślała :*
No na szczęście było krótko i treściwie, Jula rozładowała atmosferę bo za nią wszyscy przepadają, a sobota całkiem fajna, zobaczymy jak się rozwinie ta znajomość - wiesz, ze ja taki trochę kolczasty jeż jestem ;) Dam znać. Cykora mam. Ale jak się nie polepszy to zostanie na tym samym więc się nie martw że to coś złego - choć mam nieciekawe wspomnienia z takich sytuacji ;)
Usuńhehe :))) jak to jest że u Ciebie zawsze humor mi się poprawia?
OdpowiedzUsuńcieszę się bardzo :)) warto "popełniać notki" dla takich komentarzy :D
UsuńNo to super, że się udało Wam spotkanie.
OdpowiedzUsuńMy teściów spodziewamy się w piątek :-/
też się cieszę :) Powodzenia! Pewnie na cały weekend? uch...
UsuńJulinka to strasznie kochane i towarzyskie dziecko. :** Słodka jest:)) cieszę się, że to sie wszystko tak pysznie udało... :) A teściowie? Boże jak ja Ci zazdroszczę cierpliwości... :o
OdpowiedzUsuńof kors że jest :D:D też się cieszę. A cierpliwości do teściów trzeba mooooorze aż tyle nie mam ;)
UsuńSuper, że Jula ma taką koleżankę.
OdpowiedzUsuńMój Mikołaj też ma takiego kolegę, z którym się trzyma "od zawsze" :)
PS Piatek dziś, ale daleko mi do tego ludka na obrazku
przedszkolne przyjaźnie są najlepsze :) niedługo następny piątek a mi wciąż będzie daleko :/
UsuńA my się jakoś możemy zapowiedzieć? Bo pogoda na spacerek jakaś nie taka :)
OdpowiedzUsuńjasne, dajcie tylko znać kiedy
UsuńCo sie dzieje??? Wszystko OK??? Buziaki :* Weź się odezwij bo jestem w lekkim stresie.
OdpowiedzUsuńtakie tam, muszę od nowa nabrać rozpędu, póki co kiszka.
UsuńByle do wiosny - ja tak sobie powtarzam i oddaję się szaleństwu zakupów prezentów dla dzieci na allegro.
Usuńha, a dla mnie to kolejny powód do deprechy ;) ostatnio wszyscy i wszystko na nie, co się dzieje z tym cholernym światem??
Usuń