Jeszcze 14 dniiii :)

Dwa tygodnie do przeprowadzki... To, że się nie mogę doczekać, to naprawdę mało powiedziane. Część weekendu spędziliśmy z Mężonem w szwedzkim raju dla urządzaczy mieszkań :) Lista tego, czego nam jeszcze brakuje do codziennej egzystencji niebezpiecznie się wydłuża :D
Ale jest dobrze. Wróciła mi energia, wigor... Czuję się jak szczęśliwa, świeżo upieczona żonka, która będzie urządzać swoje pierwsze gniazdko :D No bo w sumie, będę urządzać pierwsze. To, w którym mieszkaliśmy zaraz po ślubie było już w pełni wyposażone. Nawet naczynia były. Ba, nawet czajnik elektryczny :D.
Nie cierpię czekania... Chciałabym już coś robić, działać... A tu - fundusze ograniczone, miejsce składowania ograniczone... No cóż, bez czekania się nie obędzie :/ Ale czekałam na ten dzień dwa długie lata - czym są wobec tego dwa tygodnie??

OK, idę robić szczegółowy plan przeprowadzki - jak Druga Połówka Braciszka :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie