Drugi trymestr...
Boszzzzz... jak to zleciało... Pamiętam jak oglądałam w internecie zlepek komórek w czwartym tygodniu i mówiłam - "moje maleństwo" :D A teraz? Już 14 tydzień i wszędzie każą mi się wsłuchiwać w siebie, czy czasem nie poczuję jego ruchów... Fasolka rośnie i właściwie przestała być fasolką, a stała się krasnalkiem, który się jeszcze mieści w dłoni - ale już na pewno go widać :)
Czasem aż niedowierzam, że taki cud przytrafił się właśnie mnie. Mężon smarując oliwką mój wystający brzuszek, też patrzy na niego nie do końca pewnie... Dobrze, że przynajmniej mój lekarz jest pewny, że jestem w ciąży - tak pewny że uznał, że następne "widzenie" z maluszkiem dopiero po 20 tc... Szkoda... Tak mi się podobało jak się Młode wierciło na ostatnim usg... :)
Milion myśli zaprząta mi głowę. Ciężko nawet czasem wieczorem usnąć. A czy będzie zdrowe? A czy chłopiec, czy dziewczynka? A co z porodem, czy to będzie katastrofa, czy wręcz przeciwnie, zapomnę zaraz, gdy przytulę Maluszka... I trochę strachu, trochę euforii, rozdrażnienia i spokoju... Taka mieszanka wybuchowa na krzesełku "wyjątkowo opanowanej osoby", którą przeważnie byłam... I jeszcze nie kupiłam nawet jednego ubranka... Choć chodzę wokół półek, dotykam tego wszystkiego najbardziej męciutkiego pod słońcem... Za to moja Mamunia już podobno szaleje z zakupami, więc jakby co, golaska nie będzie ;)
Tak mi jakoś... Różnie. Chciałabym móc się po prostu cieszyć, ale czasem (dobrze, że nie za często) hormony produkują mi czarną rozpacz nad krojeniem kapusty, albo przy nudnawym artykule w gazecie... Dobrze, że Mężon jest wyrozumiały :) Cóż, nie ma wyjścia. Trzeba przeczekać. Jak ciążowy katar i bolące plecki...
Ale ogólnie... Jestem niewiarygodnie szczęśliwa z okazji tego, że ta mała, cudna osóbka, fika tam gdzieś we mnie swoimi maleńkimi nóżętami :)
Dziwny ten post - nieprawdaż? :D
Czasem aż niedowierzam, że taki cud przytrafił się właśnie mnie. Mężon smarując oliwką mój wystający brzuszek, też patrzy na niego nie do końca pewnie... Dobrze, że przynajmniej mój lekarz jest pewny, że jestem w ciąży - tak pewny że uznał, że następne "widzenie" z maluszkiem dopiero po 20 tc... Szkoda... Tak mi się podobało jak się Młode wierciło na ostatnim usg... :)
Milion myśli zaprząta mi głowę. Ciężko nawet czasem wieczorem usnąć. A czy będzie zdrowe? A czy chłopiec, czy dziewczynka? A co z porodem, czy to będzie katastrofa, czy wręcz przeciwnie, zapomnę zaraz, gdy przytulę Maluszka... I trochę strachu, trochę euforii, rozdrażnienia i spokoju... Taka mieszanka wybuchowa na krzesełku "wyjątkowo opanowanej osoby", którą przeważnie byłam... I jeszcze nie kupiłam nawet jednego ubranka... Choć chodzę wokół półek, dotykam tego wszystkiego najbardziej męciutkiego pod słońcem... Za to moja Mamunia już podobno szaleje z zakupami, więc jakby co, golaska nie będzie ;)
Tak mi jakoś... Różnie. Chciałabym móc się po prostu cieszyć, ale czasem (dobrze, że nie za często) hormony produkują mi czarną rozpacz nad krojeniem kapusty, albo przy nudnawym artykule w gazecie... Dobrze, że Mężon jest wyrozumiały :) Cóż, nie ma wyjścia. Trzeba przeczekać. Jak ciążowy katar i bolące plecki...
Ale ogólnie... Jestem niewiarygodnie szczęśliwa z okazji tego, że ta mała, cudna osóbka, fika tam gdzieś we mnie swoimi maleńkimi nóżętami :)
Dziwny ten post - nieprawdaż? :D
:) ... dziwny post...:) Ma się wrażenie, że po prostu ...hmmm... wyplułaś go z siebie :) Pozdarawiam cieplutko w drugim trymestrze :)
OdpowiedzUsuń:) ... dziwny post...:) Ma się wrażenie, że po prostu ...hmmm... wyplułaś go z siebie :) Pozdarawiam cieplutko w drugim trymestrze :)
OdpowiedzUsuń:) ... dziwny post...:) Ma się wrażenie, że po prostu ...hmmm... wyplułaś go z siebie :) Pozdarawiam cieplutko w drugim trymestrze :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze zaszalałam i dodałam 3 komentarze...:) przepraszam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie się rozpędziłaś... A ja mętlik mam w głowie, więc niepoukładane to wszystko :/ Może się poprawi...
OdpowiedzUsuńo jezu, jezu. kilka miesięcy temu sama to przeżywałam, a teraz wydaje mi się to odległe o całe lata świetlne!
OdpowiedzUsuńi pamiętam dzieciowe zakupy - śliczne ubranka w rozmiarze 56, cieszyłam się, że Zofia będzie pięknie odziana i co? i przez pierwsze dwa tygodnie życia ubierałam Ją w koszulki li i jedynie, bo okazała się za maleńka na to nieszczęsne 56 :-)
pogłaskaj brzucho od emki. buzi.
ciąża, ciąża...ech, kiedy to było? wydaje się, że jeszcze nie tak dawno to było, jeszcze nie tak dawno przeżywałam podobne rozterki, a tu już proszę, moje dziecię za kilkanaście tygodni trzy lata skończy :)))
OdpowiedzUsuńMigdałowa
Też tak kiedyś będę.. wspominać z rozrzewnieniem :)A brzucho głaskam, Młode chyba lubi ;) i rośnie...
OdpowiedzUsuńDziwny?? ja uwazam ze wspanialy... jestes w ciazy i opisujesz to co najpiekniejsze... Dziekuje Ci za to, ze jestes:**
OdpowiedzUsuńDzieki Cukierku ;) Ale przez ten chaos sama widzę u siebie kompletny brak równowagi :D A co dopiero Wy ;)
OdpowiedzUsuńno ladamoment poczujesz motyla w brzuchu.to wspaniałe jest, to pierwsza nagroda za "wspaniałe" samopoczucie w pierwszym trymestrze.tulę ......i ściskam delikatnie!!!!
OdpowiedzUsuńA ja tęsknię za kopnioaczkami w brzuchu :)))
OdpowiedzUsuńingrid
Czemu dziwny ? Ja bym napisała TYPOWY dla przyszłej mamy, zwłaszcza dla tej która po raz pierwszy w ciąży jest :)
OdpowiedzUsuńI live again, Znaczy się komputerkowo już wróciłam.
OdpowiedzUsuńBo i to nie do wiary, że Maluszek się rusza, przecież się nic nie czuje. Już niedługo nabierzesz pewności jak zacznie fikołki robić :D Tak jak ci pisałam ja mogłabym na okrągło siedzieć na USG, żeby Dzidziusia podglądać.
tak, ... tak, dziwny, ... to kiedy następny :) ?
OdpowiedzUsuńOlu się nie mogę już doczekać tych "motyli" ale na razie cisza, nieśmiałe to moje Maleństwo chyba ;) Ingrid ja też tęsknię, choć jeszcze nie wiem jak to wygląda :))
OdpowiedzUsuńSzarlotko :) dzięki za pocieszenie, mi się już wszystko teraz wydaje dziwne - a ten mój ciągły chaos najbardziej :)
Eunice wróciłaś!!!! :)))
pj... będzie będzie - może nawet niedługo będzie ;)
niedlugo ok ... ale niedlugi ... to juz mniej ok :D ... ale spoko -
OdpowiedzUsuń