Wieści

Wczoraj się udało. Dotarłam do przychodni, lekarz przyjmował... Najpierw więc, zaliczyłam obowiązkowe widzenie u położnej, która po zważeniu mnie (i znów kilo do przodu), zmierzeniu ciśnienia (na szczęście w normie), widząc, że kończy mi się miejsce w karcie ciąży, poklepała mnie lekko po brzuchu i powiedziała mrużąc do mnie oko "No, Młoda, wychodź, bo Mama już chodzi jak słonica". Roześmiałam się i poprawiłam ją - jak Słonica w ciąży, Pani Małgosiu... ;)

Potem chwila w kolejce i wizyta. Ogólnie mówiąc - chyba się wreszcie coś ruszyło. Młoda elegancko ćwiczy stanie na głowie, a moja szyjka zaczyna mi machać na pożegnanie ;)
Na usg wszystko ok. Doktorek stwierdził, jeżdżąc nażelowaną głowicą ultrasonografu po moim prywatnym Mount Evereście, że mimo że brzuch robi wrażenie, samo dzieciątko za duże nie będzie. Na razie jest opcja 3,350 :)

Wczoraj też w końcu, gdy zapytałam o następną wizytę, Doktorek stwierdził, że na tym etapie, to on prorokować nie będzie, bo możemy się już spotkać w szpitalu ;) W razie czego, mam się pakować do auta i jechać rodzić ;) I z tą optymistyczną - jak dla mnie - wieścią, wróciłam do domu.

Wieczorem teściowie dowieźli łóżeczko dla małej. Wysłużone, wielopokoleniowe, ale jest. Myślę, że jak się je porządnie wyszoruje... a potem włożę do niego nowiutki materacyk i śliczną nowiutką pościel - będzie jak znalazł dla naszej małej królewny ;)

Ok, a teraz lecę odpowiedzieć na wasze komentarze pod wczorajszym i pora na pranko ... A potem ostatnio moje ulubione zajęcie - kolejne odcinki Dr. House :))

Miłego dnia :)

Komentarze

  1. no nieee. teraz to ja już jak na szpilkach. niesamowicie ekscytująca ta końcówka Twojej ciąży (u mnie też tak było?).
    jeżeli podzielę się nr telefonu, dostanę smsa z extra newsem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdziwe łóżeczko królewny :D Jaaaaaa... ale to zlecało... dopiero co byłyśmy na pierwszych lodach jeszcze bez brzuszka, z małym Ssaczem, a tu już ty też wózeczek będziesz pchać :D
    I obyście się z lekarzem spotkali już w szpitaliku :D A co! Trzymamy kciuki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. noż to wieści wrecz cudowne ;) bardzo sie ciesze ze tak wszystko sie pięknie układa... a teraz ciocia Kasia zaciska kciuki za szybciutki poród a potem Królewna bedzie miała juz wszystko co potrzeba :)) buziakuje kochne moje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Emko chyba każda ciąża kończy się podobnie - dłuuugo dłuuugo nic a potem JUŻŻŻŻ!!!! :D Oczywiście że prześlę smsa w profilu jest mój mail, albo nr gg - prześlij numer :)

    Aniu, szkoda tylko że taka cięzka ta końcówka ;) ale już się nie mogę doczekać naszych spacerów z dwoma wózkami ;)

    Kasiu, dziękuję bardzo - każde kciuki mile widziane ;)) chciałabym mieć to już za sobą i Królewnę po tej stronie brzucha ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. czy zaczynasz sie juz bac???

    OdpowiedzUsuń
  6. Bać? Nie. U mnie stres i adrenalinka występują dopiero w kluczowym momencie ;) Teraz też pewnie dostanę kopa dopiero w szpitalu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. I pomyśleć, ze przed chwilą to ja siedzialam jak na gwoździach i szkle, bo już nie szpilkach , i czekalam na Ignaca... A tu Julka już prawie łepek wystawia:-)))).
    Skoro szyjka krótka- pójdzie szybko, sprawnie i lada dzień! Trzymamy kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja z Mlodsza też miałam duży brzuch, a Ona ważyła 2,700 i urodziłam ja błyskawicznie :-) A łóżeczko ja też miałam używane, PM je odmalował, jak włożyło się pościel, osłonkę to wyglądało jak nówka :) a teraz to kolejne dziecko w nim śpi :)) chyba z 5 :))
    Pamiętaj, że czekam na esa jak już będzie Malutka na świecie :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że nadszedł wreszcie czas...wielkiego oczekiwania :-))
    Przesyłam Wam dobre myśli i czekam na pojawienie się Królewny na naszym świecie :-)

    Florella

    OdpowiedzUsuń
  10. Purplo, ja już siedzę jak w goblinowych gaciach :D - jak widać lekturę dobierając odpowiednią - szyjka niby krótka, a ja dalej w dwupaku echhh

    Szarlotko nasze jest lakierowane i całkiem nieźle wygląda po odszorowaniu ;) W sumie nie wiem które pokolenie w nim śpiące będzie reprezentować moja córa :D

    Nutko, oczywiście że dam znać :)

    Florello czekam i czekam... może jakąś robótkę na szydełku zacznę?? :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie