I to by było na tyle jeśli chodzi o zdrowie...

Wczoraj telefon  - "akuku Kasia" - i w gardle urosła mi kłująca gula... "Bo wie Pani, Julcia to chyba jest chora - jest taka cieplutka, marudna, ciągle tylko by się przytulała i... przed chwilą zasnęła.

No to posprzątałam swoje zabawki na biurku, dokończyłam świąteczną wysyłkę i poczłapałam po Julę.  Wcale nie myśląc o własnej głowie pękającej z powodu zapchanych zatok...

Wieczorem Młoda nie wykazywała żadnych objawów chorobowych, zaczęłam nawet podejrzewać Panie przedszkolanki o sabotaż... Ale w nocy się zaczęło. Kaszel, gorączka ...

Dzisiaj  - wygrałam w audiotele przychodniowym wizytę u Pani doktor na 10:40. Ciekawe co wymyśli.
Sama od wczoraj popijam Thera coś tam. Oby pomogło.

To tyle na tą chwilę ;)


Deko później. 

Pani doktorzyca była tym razem bardzo miła - ach te święta - nawet w przychodni mówią po ludzku ;) Póki co nie ma tragedii. Julinda jest zwyczajnie przeziębiona - stąd rozdrażnienie. Ma dużo pić, siedzieć w ciepełku i psikać gardło Tantum V. Mamy też syropek na kaszel i syropek z witaminą C. Moja nowiutka karta debetowa z banku, który będzie nas doił przez najbliższe 30 lat tylko westchnęła w aptece... Gdyby bakcyl powodujący przeziębienie bardziej się rozpanoszył - mamy się pokazać w poniedziałek. Oby nie - we wtorek są JASEŁKA!!! Nie chcemy tego przegapić!!! ;)

Teraz więc siedzę sobie z kawką i czekoladą z różowym pieprzem od Mężona i odpoczywam, czekając aż me dziecię się wyśpi. Później będziemy dekorować pierniczki. 

A właśnie - co zrobić z piernikami, które po 3 tygodniach powinny zmięknąć w puszce, a pomimo leżakowania od dwóch tygodni, wciąż przypominają granitową rzeźbę w kształcie piernika??? Ratunku???

Komentarze

  1. A próbowałaś homeopatii...

    OdpowiedzUsuń
  2. na sobie tak :) podziałała tak jak apap - czyli wcale, ja chyba mam zbyt małą siłe przekonywania, żeby mój organizm uwierzył, że to pomaga :))

    OdpowiedzUsuń
  3. yyy, z tego, co ja wiem, to pierniczki nie mają mięknąć! :) świąteczne pierniczki mają świątecznie chrupać ;)
    my w ostatni weekend wycinałyśmy, piekłyśmy, lukrowałyśmy i posypywałyśmy, pysznie wyszło.
    niech mała dziewczyna zdrowieje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Emko póki co moje nie chrupią, na nich sobie można co najwyżej zęby połamać ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie