Z pewną dozą nieśmiałości...

Jula i święty Majk
...moje dziecko odebrało po raz pierwszy samodzielnie swój prezent od Świętego Mikołaja... A 20 grudnia wystąpi w Jasełkach!

Nie mam w swoim albumie takich zdjęć. Nie chodziłam do żłobka ani do przedszkola, "załapałam się" dopiero na zerówkę - i koszmarnie przez ten rok wynudziłam, bo Mamunia nauczyła mnie czytać i pisać już wcześniej.

Byłam tzw. "zdechlakiem" i to, ze Mama była ze mną w domu zaoszczędziło mi sporo wizyt w przychodni. (oczywiście odbiłam sobie to później, chorując w szkole ;)

Jula cudownie się rozwija. Czasem daje popalić stawiając na swoim w najdziwniejszych momentach (łaaaa nie wejdzie na krawężnik, nie pójdzie, nie chce łaaaaa!!!!!) ale poza tym jest przekochana. Gada jak nakręcona - ostatnio jest Konduktolem z ginopociągu :)) Taka bajka jest - na minimini - z dinozaurami ;)
Poza tym - ogólnie kocha wszelkie pociągi, ciągle gdzieś coś przewozi wagonikami z klocków... Ale ukochaną zabawką jest... zestaw materiałowych chustek. Potrafi je rozkładać po domu godzinami, przykrywać pluszaki, urządzać na nich pikniki, chować pod nimi siebie i nas :))

A my - również 6 grudnia zrobiliśmy sobie prezent - podpisaliśmy u notariusza akt własności naszego mieszkanka. I teraz jak żółwie - w ciasnym ale własnym - planujemy remonty, meblowanie, zmiany, zmiany i kolejne zmiany. I dobrze mi z tym. Tak naprawdę dobrze. Jakaś część przygniatającego mnie ciężaru niepewności rozsypała się w proch. Fakt - doszły nowe zmartwienia pt. czy będziemy mieli czym karmić bank przez te 30 lat - ale staram się spychać strachy w najodleglejszy możliwie kąt... Obyśmy byli zdrowi to jakoś sobie poradzimy ze wszystkim :)
I jeszcze - Święta nadciągają wielkimi krokami. W tym roku z Teściami... Dobrze, że są takie krótkie  :))

Komentarze

  1. jaaa, u nas tak samo z tymi niespodziewanymi fochami (najczęściej: jestem taaaka zmencona - zaraz po wyjściu z auta, do przejścia 20m ;)). i też lubi wszelkie szmatki, ręczniki, tetrę.
    ja i Zofka świętujemy z moją stroną rodziny - Jot dyżuruje w Wigilię i drugi dzień Świąt, ale mimo to, aaach, nie mogę się doczekać ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wierzę!Jula nie bała się brodacza???u nas,pomimo iż chłopcy wiedzą,że to dobry pan,chowają się na Jego widok w te pędy:))))
    co u Ciebie?
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne pamiątkowe zdjęcie.
    Juleczka odważna jest, nie bała się:)
    Gratuluję mieszkania! Jakoś to będzie:) U nas tez jakoś leci... już wnet 4rok... Nie lubię o tym nawet myśleć, ile pozostaje do spłaty...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zbieram dobre słowa ;)

Popularne posty z tego bloga

Rozprawa z przeszłością

Jeszcze tydzień, dam radę, na pewno ;)

Wakacyjnie - niekoniecznie