Nie chcę nie będę!!!
Po pierwsze, bardzo dziękuję za wszystkie życzenia zdrowia pod poprzednim postem :) Nie luuuubię, oj nie luuubię :/ Chorować nie lubię. A właściwie jeszcze nie skończyłam. Na szczęście Julinda wykopała zarazę bardzo szybko i kaszel z katarem odeszły w dal. Siną. Szkoda, że nie mogę od niej pożyczyć tej brygady antybakcyl, co by wykopała i u mnie. I sprawa ogólnie wygląda tak - ona zadowolona znowu w przedszkolu, ja już zadowolona wcale - znowu w firmie. Za to szef i owszem.Zadowolony. Miałam pięć dni na pozbycie się zarazy. Okazało się, że to niestety mało. Szczególnie, że leżenie w towarzystwie jest wykluczone. I faux pas jest totalnym i zniewagą dla mojego drogiego dziecka. Należało się bawić, bawić i w ogóle tylko bawić - ewentualnie w międzyczasie tzw można było przygotować dziecku drogiemu jedzenie, picie, bądź spełnić inną zachciankę. Więc kimałam, kiedy ona kimała i z ulgą oddawałam ją w ręce powracającego z roboty, styranego Mężona. Na szczęś...